Audioserial „W Nowej Zelandii zaczyna się dzień. Opowieść o dzieciach z Pahiatua” - Instytut Pileckiego

Audioserial „W Nowej Zelandii zaczyna się dzień. Opowieść o dzieciach z Pahiatua”

W 80. rocznicę przybycia polskich dzieci do Pahiatua w Nowej Zelandii, zapraszamy na szcześcioodcinkowy audiodokument, którego bohaterowie opowiadają, jak wyglądała ich droga na koniec świata i jak doświadczenie uchodźstwa wpłynęło na życie ich rodzin.

Odcinki serialu na stronie Polskiego Radia (kliknij).

Kiedy wpływaliśmy do portu w Wellingtonie, czekały na nas tłumy. W Nowej Zelandii pozamykano szkoły, żeby uczniowie mogli nas przywitać. — wspomina Stanisław Manterys, który miał 9 lat, kiedy dotarł do Nowej Zelandii na pokładzie amerykańskiego okrętu wojennego General Randall. Był jednym z grupy 733 polskich dzieci-uchodźców, które otrzymały zaproszenie od premiera Petera Frasera, by schronić się przed wojną w Nowej Zelandii.

Dzieci z Pahiatua to grupa 733 sierot wojennych, które na początku II wojny światowej zostały wypędzone z domów przez Sowietów w ramach jednej z czterech deportacji w głąb ZSRR. Dzieci kilka lat tułały się po świecie. Biegały boso po syberyjskich lasach, cierpiały głód, na własne oczy widziały śmierć najbliższych członków rodziny. Po tym, jak wywieziono je w głąb ZSRR, a następnie ewakuowano wraz z Armią Andersa do Iranu, otrzymały możliwość schronienia w Nowej Zelandii do czasu zakończenia wojny. Dzieci najpierw płynęły na brytyjskim statku handlowym Sontay do Indii, a następnie na amerykańskim okręcie wojennym USS General Randall aż do Wellingtonu.

Tak wspominał ten dzień Earl Bailey, który filmował moment przybycia polskich dzieci:

Okręt miał z dwóch stron schodki. Ja stałem przy jednych, a Stan Weyms przy drugich. Dzieci schodziły po stromych schodkach na brzeg. Nic nie było w stanie przygotować mnie na widok tych maluchów, każde dzierżyło żałosne tobołki – wszystko, co posiadali na tym świecie. Wiele nowozelandzkich małżeństw […] chciało je adoptować.

Rząd Nowej Zelandii zorganizował dla polskich uchodźców obóz-osiedle w pobliżu miejscowości Pahiatua. Miejsce szybko zostało mianowane małą Polską. Ulice nazwano na cześć polskich bohaterów, lekcje prowadzono w języku polskim, pielęgnowano tradycje i obyczaje kraju pochodzenia. Po zakończeniu wojny obozu nie zamknięto. Premier Peter Fraser zapewnił, że sieroty, które osiągną pełnoletność i będą chciały powrócić do Polski, będą mogły to zrobić na koszt nowozelandzkiego rządu, a te które postanowią pozostać — otrzymają możliwości rozwoju, jak ich nowozelandzcy rówieśnicy. Do komunistycznej Polski wrócili nieliczni. Dzieci z Pahiatua na przestrzeni lat stworzyły zintegrowaną grupę polonijną.

W realizacji dokumentu wykorzystano ponad dwadzieścia pogłębionych wywiadów zrealizowanych w Polsce i w Nowej Zelandii oraz dokumenty archiwalne, które Nowozelandczycy latami gromadzili na temat dzieci z Pahiatua (w tym korespondencję odtajnioną w 2024 r.). Audioserial powstał we współpracy Instytutu Pileckiego i Polskiego Radia.

- O historii dzieci z Pahiatua dowiedziałam się podczas prac nad artykułem poświęconym małżeństwu Fraserów. Kiedy zapoznawałam się ze źródłami archiwistka z Instytutu Pileckiego powiedziała mi, że kiedy dzieci dotarły do obozu, pod każdą poduszką czekał na nie cukierek. Jak on smakował? To był haczyk, który mnie wciągnął. Na zrealizowanie wywiadów otrzymałam stypendium „Młoda Polska”, a do Nowej Zelandii poleciałam, kiedy rząd po ponad dwuletniej izolacji z powodu pandemii otworzył granice dla przyjezdnych z Europy. Moi rozmówcy miesiącami nie widywali swoich dzieci, a wnuki tylko na ekranie komputera. Co dopiero spotkać się z obcą osobą, która właśnie przyleciała z Polski? Mimo niepewności otwierali drzwi swoich domów i dzięki temu nagrałam dziesiątki godzin opowieści. W tym roku najstarsze z dzieci z Pahiatua obchodzi 99. urodziny, najmłodsze — 84., a mimo to dla niektórych był to pierwszy raz kiedy opowiedzieli swoją uchodźczą historię, od początku do końca. Niestety kilkoro z moich bohaterów już nie żyje i podejrzewam, że mógł być to ostatni raz, kiedy opowiedzieli o tym, co ich spotkało. To dla mnie prawdziwy dar, jak ten cukierek pod poduszką – mówi o swojej pracy autorka, Martyna Wojtkowska.

Autorka - Martyna Wojtkowska
Opieka artystyczna i redakcja - Janusz Deblessem i Bartosz Panek
Montaż - Jakub Tarka
Realizacja - Magdalena Czajkowska i Michał Czajkowski
Lektorzy - Katarzyna Nowak i Michał Matus
Muzyka - Artur Giordano

Premiera audioserialu odbyła się w studio im. Agnieszki Osieckiej 31 października, dokładnie 80 lat po tym, jak statek z grupą 733 polskich dzieci na pokładziedo przypłynał do Nowej Zelandii (kliknij i przeczytaj relację).

Zobacz także