Rodziny Polaków zamordowanych za pomoc Żydom chcą upamiętnień - Instytut Pileckiego

Rodziny Polaków zamordowanych za pomoc Żydom chcą upamiętnień

Apel o dalsze upamiętnienia Polaków zamordowanych w czasie wojny za pomoc Żydom wystosowały rodziny osób uhonorowanych w ramach projektu „Zawołani po imieniu”. List otwarty odczytano na zjeździe integrującym środowisko, który odbył się 24.11 w Broku.

Na zaproszenie Instytutu Pileckiego do Broku nad Bugiem przyjechało ponad stu przedstawicieli wszystkich rodzin osób upamiętnionych. Celem spotkania było podsumowanie pierwszego roku realizacji projektu oraz integracja środowiska. Naukowcy z Instytutu zbierali także relacje o tragicznych wydarzeniach z czasu wojny oraz dalszych losach tych, którym udało się przeżyć. Podczas rozmów sformułowano apel o dalsze upamiętnienia: „Dla nas są bohaterami, o których pamięć musi trwać. […] Z pewnością takich rodzin jak nasze jest więcej. Nie odkładajmy „wołania po imieniu” na inny czas.” – napisali członkowie upamiętnionych rodzin w liście otwartym, podpisanym przez prawie sto osób.

Zobacz pełną treść listu.

Podczas uroczystości otwierającej zjazd oznaki „Zawołani po imieniu” otrzymali obecni podczas wydarzenia członkowie rodzin oraz przedstawiciele zaangażowanych w projekt władz lokalnych i kościoła, uhonorowani także okolicznościowymi dyplomami. Wręczała je inicjatorka projektu prof. Magdalena Gawin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego. – Rozmowy z rodzinami pokazały mi, że bohaterska decyzja o wyciągnięciu ręki do potrzebujących Żydów odciskała się na całym późniejszym życiu rodzin ratujących – podkreśliła w swoim wystąpieniu. –  Nie tylko dlatego, że często w pomoc zaangażowani byli wszyscy członkowie rodziny, a nie sama upamiętniana ofiara mordu. Tragiczna śmierć rodziców oznaczała, że osierocone dzieci nigdy więcej nie doznawały rodzicielskiej miłości, nawet jeśli były wychowywane przez troskliwych krewnych i otaczane życzliwością.

This photo has been published under the Creative Commons CC-BY-SA 4.0 license.

W trakcie zjazdu naukowcy i archiwiści z Instytutu Pileckiego przeprowadzili warsztaty dla rodzin, które umożliwiły zebranie relacji z tragicznych wydarzeń wojennych oraz podzielenie się późniejszymi – często bardzo trudnymi – doświadczeniami osieroconych rodzin. Pytano także o sens uroczystych upamiętnień osób zamordowanych.  – To dla nas bardzo ważne, bo sąsiedzi zaczęli pytać, kim są osoby uhonorowane na kamieniu, a my mogliśmy im wreszcie opowiedzieć nasze rodzinne historie – mówił jeden z wnuków upamiętnionego bohatera.  Historie rodzinne zostaną opracowane przez naukowców Instytutu, ponieważ nigdy nie były wykorzystywane w badaniach nad zbrodniczą niemiecką polityką okupacyjną, zwłaszcza na terenie niewielkich miasteczek i wsi.

List otwarty – apel rodzin o kontynuację akcji upamiętnień

W wyniku rozmów przeprowadzonych na warsztatach pojawiła się inicjatywa przygotowania listu otwartego rodzin, wyrażającego wdzięczność za dotychczasowe upamiętnienia i podkreślającego potrzebę prowadzenia dalszych takich działań, przypominających i honorujących Polaków zamordowanych za pomaganie Żydom podczas wojny. Pod listem podpisało się 91 przedstawicieli rodzin wszystkich osób upamiętnionych w projekcie.

„Wierzymy głęboko, że śmierć naszych rodziców i dziadków nie była daremna, choć w wielu przypadkach nie udało im się nikogo uratować – napisano. – Dali oni wyraz mężnej postawy chrześcijańskiej. Ich losy są przestrogą przed nienawiścią. Ich przesłanie jest niezwykle ważne dla wspólnot lokalnych, dla Polski, dla Europy i dla świata.”

Podkreślono, że pomoc udzielana prześladowanym była dobrowolnym wyborem całych rodzin, pomimo tego, że w przeciwieństwie do krajów Europy Zachodniej, na terenie okupowanej Polski groziła za nią kara śmierci. Tę najwyższą cenę płacili nieraz wszyscy domownicy, ponieważ Niemcy stosowali odpowiedzialność zbiorową. Przez dziesięciolecia rodziny zamordowanych musiały zmagać się z traumą, poczuciem osamotnienia i zapomnieniem. Z tego powodu zainteresowanie opinii publicznej działaniami, które mają na celu uhonorowanie ich przodków, jest dla nich niezwykle ważne:

„Dlatego nie wolno odbierać ich czynom heroizmu ani ogłaszać moratoriów na ich upamiętnianie. Dla nas są bohaterami, o których pamięć musi trwać.

Z pewnością takich rodzin jak nasze jest więcej. Nie odkładajmy „wołania po imieniu” na inny czas. Wielu z naszych najbliższych nie doczekało tej chwili, a dla najstarszych z nas jest to być może ostatni moment. Wreszcie nasi rodzice i dziadkowie zasłużyli na to. Bo upamiętnia się bohaterów, a nie zdrajców.”

Pod listem podpisało się 91 przedstawicieli rodzin wszystkich osób upamiętnionych w projekcie: rodziny Lubkiewiczów (upamiętnienie w Sadownem), rodzin Leszczyńskich i Prusińskich (Poręba-Kocęby), rodziny Skłodowskich (Skłody-Piotrowice); rodziny Radziejowskich (Ostrów Mazowiecka/Płatkownica), rodziny Postków (Stoczek), rodziny Budziszewskich (Nur), rodziny Krysiewiczów (Waniewo) i rodziny Andrzejczyków (Czyżew-Sutki).

Projekt „Zawołani po imieniu”

I zjazd rodzin „Zawołanych po imieniu” był uroczystym podsumowaniem projektu „Zawołani po imieniu” 2019, w ramach którego Instytut Pileckiego upamiętnia obywateli polskich zamordowanych za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Zdecydowana większość z tych osób nie została wcześniej w jakikolwiek uhonorowana, o czym świadczy fakt, że tylko 4 spośród 17 upamiętnionych otrzymało pośmiertnie medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata od Instytutu Yad Vashem. Upamiętnieni przez nas Polacy ofiarowali pomoc co najmniej 63 osobom narodowości żydowskiej. W dziewięciu miejscowościach (na terenie powiatów: węgrowskiego, ostrowskiego, łomżyńskiego i białostockiego) stanęły kamienie z tablicą pamiątkową. 

Poniżej pełna treść listu.


                                                                                       Brok, 24 listopada 2019 r.

List otwarty rodzin „Zawołanych po imieniu”

Przy okazji I zjazdu rodzin „Zawołanych po imieniu”, projektu upamiętniającego Polaków zamordowanych przez Niemców za pomoc Żydom w czasie II wojny światowej, chcemy po raz pierwszy zabrać głos, którego dotychczas nie mieliśmy. W toczącej się dyskusji nad sensem upamiętniania Polaków ratujących Żydów, pomijano dotąd nasze stanowisko – dzieci i wnuków tych, którzy zginęli za ratowanie.

Decyzja naszych rodziców i dziadków była dobrowolna i często spontaniczna. Wynikała z solidarności z prześladowanymi w czasach nienawiści. Zmieniła historię naszych rodzin na pokolenia. Heroiczna postawa naszych przodków została zbrodniczo ukarana, czyniąc nas sierotami – ludźmi brutalnie i gwałtownie pozbawionymi rodziców, dziadków czy rodzeństwa.

My boleśnie poszkodowane rodziny nikomu nie życzymy podobnej traumy. Niemniej postawę naszych przodków uważamy za godną wielkiego szacunku i wyrażamy poparcie dla inicjatywy upamiętniania Polaków, którzy zginęli za ratowanie Żydów, w skali całego kraju.

Wierzymy głęboko, że śmierć naszych rodziców i dziadków nie była daremna, choć w wielu przypadkach nie udało im się nikogo uratować. Dali oni wyraz mężnej postawy chrześcijańskiej. Ich losy są przestrogą przed nienawiścią. Ich przesłanie jest niezwykle ważne dla wspólnot lokalnych, dla Polski, dla Europy i dla świata.

Dlatego nie wolno odbierać ich czynom heroizmu ani ogłaszać moratoriów na ich upamiętnianie. Dla nas są bohaterami, o których pamięć musi trwać.

Jesteśmy wdzięczni za życzliwość, współczucie i wsparcie okazywane przez lokalne wspólnoty podczas uroczystości upamiętnień. Dzisiaj nie jesteśmy z naszym doświadczeniem sami, pozostawieni swojemu losowi. Doceniamy ideę spotkań rodzin osób zamordowanych, by mogły nieść sobie wzajemnie pomoc i wsparcie.

Z pewnością takich rodzin jak nasze jest więcej. Nie odkładajmy „wołania po imieniu” na inny czas. Wielu z naszych najbliższych nie doczekało tej chwili, a dla najstarszych z nas jest to być może ostatni moment. Wreszcie nasi rodzice i dziadkowie zasłużyli na to. Bo upamiętnia się bohaterów, a nie zdrajców.

Zobacz także