"Dom Turka". Katownia NKWD i UB w Augustowie - Instytut Pileckiego

"Dom Turka". Katownia NKWD i UB w Augustowie

Poznaj historię "Domu Turka", w którym powstaje Dom Pamięci Obławy Augustowskiej Instytutu Pileckiego.

Kamienica o numerze porządkowym 49 znajdująca się przy ulicy 3 Maja w Augustowie, zwana potocznie Domem Turka, stanowi jeden z ciekawszych obiektów w mieście. Z miejscem tym wiąże się mnóstwo historii, zarówno napawających optymizmem, jak też przyprawiających o dreszcze.

W latach dwudziestolecia międzywojennego w obiekcie mieściła się lubiana przez mieszkańców cukiernia, znajdował się tam gabinet stomatologiczny oraz szereg innych instytucji. Wybuch II wojny światowej zupełnie odmienił oblicze tego miejsca. 

W materiałach źródłowych brakuje niestety informacji o dacie rozpoczęcia budowy kamienicy. Prawdopodobnie jednak obiekt oddany został do użytku ok. 1900 r. Autorstwo projektu przypisuje się miejscowemu architektowi Włodzimierzowi Ślósarskiemu. Inicjatorem wzniesienia kamienicy był augustowski przedsiębiorca budowlany Leyba Białobrzecki.

Dwudziestolecie międzywojenne

Począwszy od 1925 r. kamienica nosiła numer porządkowy 65. W okresie międzywojnia współwłaścicielami obiektu stali się bracia Maks (Mordechaj) i Leon (Leyba) Rechtmanowie. Wspomniana rodzina, trudniąca się od pokoleń rybołówstwem i handlem rybami, należała do grona najbogatszych na Suwalszczyźnie. Zmiana w zakresie prawa własności wynikała z koligacji rodzinnych Białobrzeckich oraz Rechtmanów, bowiem Maks Rechtaman pojął za żonę córkę Leyby Białobrzeckiego, Ryfkę (ślub miał miejsce w 1918 roku).

W międzywojniu Dom Turka pełnił zasadniczo funkcje usługowe. W poszczególnych lokalach funkcjonowały m.in. kancelaria notarialna Eugeniusza Moldenhawera, Powiatowa Komunalna Kasa Oszczędnościowa oraz pracownia fotografa Lewinsona. Jedną z najbardziej barwnych postaci związanych z kamienicą był turecki cukiernik Kiamil Takosz. Pierwsza prowadzona przez niego w Augustowie cukiernio-piekarnia nosiła nazwę „Stambuł”. W drugiej połowie 1936 lub na początku 1937 r. Takosz otworzył nowy lokal o nazwie „Agora” (w tłumaczeniu na język polski „Ankara”), który mieścił się przy ulicy 3 Maja nr 65. W ciągu kilku lat postać cukiernika z Bliskiego Wschodu na trwale wpisała się w świadomość mieszkańców Augustowa, czego dowodem pozostaje potoczna nazwa kamienicy – Dom Turka. Począwszy od 1929 r. w budynku znajdował się gabinet stomatologiczny należący do Mikołaja Rappela. W obiekcie mieściło się również mieszkanie rodziny dentysty. Oba lokale znajdowały się na pierwszym piętrze. Z okien gabinetu rozciągał się widok na ulicę 3 Maja.

Wojna (1939-45)

Wybuch wojny we wrześniu 1939 r. stanowi bardzo ważną cezurę w dalszych losach Domu Turka, bowiem od tego momentu miejsce przestało kojarzyć się z sielankową oraz rodzinną atmosferą. Prawdopodobnie na przełomie października i listopada 1939 r. kamienica przy ulicy 3 Maja nr 65 została odebrana (znacjonalizowana) dotychczasowym właścicielom i przeznaczona na potrzeby lokalnej placówki NKWD. W związku z tym w piwnicach budynku Sowieci urządzili cele, które w niedługim czasie zapełniły się mieszkańcami regionu. W miejscowym, potocznym żargonie zaczął funkcjonować eufemizm „trafić do Turka”, co oznaczało znaleźć się w rękach NKWD.

W okresie okupacji niemieckiej w Domu Turka znajdował się obiekt hotelowy przeznaczony na potrzeby żołnierzy Wehrmachtu, którzy na tyłach frontu wschodniego odpoczywali po trudach walk. Równocześnie w obiekcie mieściła się restauracja prowadzona przez Niemca Richarda Lazarzika. W czasie wojny pracowała tam w roli pomocy kuchennej mieszkanka Augustowa Marta Szczęsnowicz. Żołnierze niemieccy stacjonowali na terenie miasta do października 1944 roku, kiedy ostatecznie zostali wyparci przez wojska sowieckie. Wkrótce po tym budynek ponownie został zajęty przez NKWD. Po rozpoczęciu ofensywy Armii Czerwonej na początku 1945 r. funkcjonariusze sowieckiego aparatu bezpieczeństwa opuścili obiekt, który 25 stycznia przejął Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. W piwnicach budynku stworzono kilkucelowy areszt na blisko 30 więźniów.

Rodzinie Rechtmanów w większości udało się przeżyć drugą wojnę światową. Paradoksalnie ratunkiem okazała się sowiecka wywózka na Sybir. W 1947 r. w rodzinne strony powrócił Leon Rechtman. Nie była to jednak wizyta sentymentalna, bowiem pobyt w Augustowie wiązał się z podjęciem działań na rzecz odzyskania praw majątkowych do kilku znajdujących się w mieście nieruchomości. Dotyczyło to również Domu Turka. Obiekt ten wyrokiem Sądu Grodzkiego w Augustowie z dnia 18 grudnia 1947 r. ponownie znalazł się we władaniu rodziny Rechtmanów. Egzekwowanie wyroku było jednak niemożliwe, bowiem w kamienicy miał swoją siedzibę Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Wraz z początkiem listopada 1948 r. rozpoczął się proces wywłaszczeniowy, które ostatecznie zakończył się w lipcu 1952 r. W ten sposób Rechtmanowie stracili formalnie należącą do nich nieruchomość.

Katownia UB (po 1945 r.)

Przez ponad jedenaście lat w kamienicy przy ówczesnej ulicy 1 Maja funkcjonował Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Okres ten wiąże się z szeregiem tragicznych wydarzeń, których ślady do dnia dzisiejszego pozostały w pamięci mieszkańców. W lipcu 1945 r. w Domu Turka uwięziono zatrzymanych w czasie obławy augustowskiej. Na chwilę obecną źródła pozwalają ustalić personalia siedmiu uwięzionych tam osób, które latem 1945 r. zostały zamordowane przez Sowietów. Byli to: Jan Duchiński oraz Piotr Jagłowski ze wsi Kopiec, Stanisław Matyskieła oraz Jan Usnarski ze wsi Jaziewo, Wiktor Gruszewski z Przewięzi, Leon Wierzbicki ze Sztabina i pochodzący z Augustowa Jan Wiśniewski.

W piwnicach Domu Turka więzieni byli nie tylko zatrzymani w czasie obławy augustowskiej. Począwszy od 1945 roku, przez następnych jedenaście lat, w miejscu tym znalazły się setki mieszkańców regionu, którzy niejednokrotnie przeszli gehennę brutalnych przesłuchań. Tylko w samym 1946 r. przez piwnice miejscowego urzędu bezpieczeństwa przewinęło się ok. 200 osób. Wśród nich znajdowali się nie tylko podejrzani o współpracę z Armią Krajową, czy też Zrzeszeniem Wolność i Niezawisłość, ale również dezerterzy, przestępcy kryminalni oraz oskarżeni o współpracę z okupantem niemieckim. Zdecydowanie najwięcej było jednak aresztantów posądzonych o działalność w polskim podziemiu niepodległościowym. Jednym z nich był Stanisław Wnukowski. Swój trzymiesięczny pobyt w Domu Turka relacjonował następująco: „Pierwsze dni trzymali w takiej kajutce może metr na dwa, betonem wylana, wody napełniona i w tej wodzie trzeba było siedzieć. Tam pierwszy raz trzymali trzy dni i trzy noce […] ale potem jeszcze kilka razy trzymali w tej celi. Bicie było bez przerwy, coraz inny przychodził i nawet potrafili igłę w paznokcie wbić […] bili na zmianę, jak jednemu się znudziło przychodził drugi […] do upadłości bili, także zemdlałem kilka razy, potem wodą oblewali”.

Materialnym śladem pozostawionym przez osadzonych w piwnicach Domu Turka są odnalezione w czasie prac konserwatorskich wydrapane na ścianach inskrypcje. Stanowią one głównie autografy więźniów, ale znajdują się tam również rysunki m.in. krzyże łacińskie.

Odbywające się w Domu Turka brutalne przesłuchania niejednokrotnie kończyły się śmiercią zatrzymanego. Według ustaleń śledczych w ciągu kilku pierwszych lat funkcjonowania urzędu bezpieczeństwa w jego augustowskiej siedzibie straciło życie co najmniej czternaście osób. Wśród zamordowanych znaleźli się: Apolinary Orłowski, Stanisław Siedlecki, Wacław Makarewicz, Jan Chilmon, Jan, Antoni i Edward Karpowie, Stanisław Kanoza, Józef Chilmon, Bolesław Krysztopowicz, Eugeniusz Szymborski, Antoni Zalewski i Zenon Zdancewicz.

W 1956 r. w Domu Turka ulokowano posterunek Milicji Obywatelskiej. W styczniu 1979 r. obiekt przekazano Podlasko-Mazurskiej Brygadzie Wojsk Ochrony Pogranicza w Białymstoku, jednak żołnierze pojawili się w tym miejscu dopiero w 1981 r. Augustowskiej strażnicy nadano imię Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Wraz z rozformowaniem Wojsk Ochrony Pogranicza, w 1991 r. Dom Turka przejął Podlaski Oddział Straży Granicznej. Formacja ta zajmowała budynek do 1994 r.

Wiążące się nieodłącznie z Domem Turka tragiczne wydarzenia skłaniały do refleksji nad przyszłością obiektu. Niestety obrót spraw przez wiele lat działał na niekorzyść tego miejsca. Po opuszczeniu budynku przez funkcjonariuszy Straży Granicznej kamienica stała się pustostanem, którym od 1997 r. zarządzały władze powiatu augustowskiego. O budynek w pewnym momencie zaczęli upominać się potomkowie dawnych właścicieli, czyli rodzina Rechtmanów. Jesienią 2005 r. uzyskali oni prawa własnościowe do obiektu. Trzy lata później budynek nabył miejscowy deweloper. W planach nowego właściciela było stworzenie w tym miejscu galerii handlowej. Pomysł ten spotkał się z oburzeniem i stanowczym sprzeciwem mieszkańców Augustowa. Swoją dezaprobatę wobec planów wyraził również znamienity badacz dziejów regionu prof. Tomasz Strzembosz, który w prywatnym liście do zaprzyjaźnionej z nim augustowskiej nauczycielki pani Janiny Pietrzak, proponował stworzenie w tym miejscu muzeum poświęconego II wojnie światowej oraz obławie augustowskiej. Ostatecznie budynek decyzją Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Białymstoku z 1 kwietnia 2011 r. został wpisany do rejestru zabytków pod numerem A-340 .

Dom Pamięci Obławy Augustowskiej

W lipcu 2021 r. Dom Turka został zakupiony przez Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego w celu utworzenia w tym miejscu Domu Pamięci Obławy Augustowskiej.

Zobacz także