Czy Stalin był ludobójcą? Natura polityki i strategii dyktatora "imperium zła" - Instytut Pileckiego

Czy Stalin był ludobójcą? Natura polityki i strategii dyktatora "imperium zła"

Rozmowa Eryka Habowskiego z Instytutu Pileckiego z profesorem Normanem M. Naimarkiem ze Stanford University, autorem książki "Ludobójstwa Stalina".

Eryk Habowski: Historia ludobójstwa wykracza poza XX wiek, sięga czasów antycznych, towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów, będąc dowodem także mrocznej strony jego natury. Szczególnym doświadczeniem w dziejach cywilizacji jest konfrontacja państw, narodów, społeczeństw, wreszcie pojedynczych ludzi z dwoma najgorszymi totalitaryzmami XX wieku. I o ile nie budzi wątpliwości ludobójczy charakter niemieckiej III Rzeszy, o tyle twierdzenia o podobnym charakterze sowieckiej Rosji pod panowaniem Stalina są podstawą do pytania wprost – czy Stalin był ludobójcą?

Norman Naimark: Jak doskonale wiadomo, historycy i dziennikarze spierają się o tę kwestię. Napisałem moją książkę po części właśnie dlatego, że ciągle dyskutowałem na ten temat z kolegami po fachu, uważając, że masowe mordy Stalina z lat 30. można nazwać ludobójstwem. I tak, w mojej ocenie Stalin był ludobójcą. Niektóre ludobójcze działania z tego okresu znalazły kontynuację podczas wojny, gdy Stalin zaatakował narody bałtyckie oraz Polaków (Katyń) i przeprowadził zbrodniczą deportację tak zwanych narodów ukaranych, zwłaszcza Czeczenów i Tatarów krymskich.

EH: W artykule „Pakt ludobójców”, który stanowi wstęp do polskiego wydania twojej książki, postawiłem tezę o bliźniaczym podobieństwie obu totalitarnych reżimów, wyrażającym się w ludobójczej strategii i mechanizmach terroru, i to pomimo tego, że tradycje polityczne Niemiec i Rosji bardzo się różniły na przestrzeni lat. Katastrofalne w skutkach podobieństwo pojawiło się w latach 30., co doprowadziło nawet do zbrodniczej współpracy: paktu Ribbentrop-Mołotow, a później – patrząc z europejskiej, polskiej perspektywy – sowieckiej okupacji Polski po II wojnie światowej. Czy zgodziłbyś się z taką diagnozą?

NN: Tak, można wskazać wiele podobieństw między reżimem nazistowskim i sowieckim. Nie jest żadną tajemnicą, że historycy w Niemczech i Stanach Zjednoczonych – zwłaszcza w tym pierwszym kraju – bardzo niechętnie dostrzegali cechy wspólne dla obu reżimów. Dopiero od mniej więcej ćwierćwiecza badacze chętniej podejmują tę kwestię, ale też nie bez wahania. Obaj dyktatorzy bacznie śledzili swoje poczynania. Znamy takie przypadki, że chwalili się nawzajem za „przymusowe” akcje. Współpracę obu totalitaryzmów, zapisaną w pakcie Ribbentrop-Mołotow, zwiastował właśnie wzajemny szacunek. Mimo to w pakcie chodziło przede wszystkim o zagadnienia geostrategiczne: ze strony Hitlera – jak podbić kontynent, nie wdając się jednocześnie w walkę z Brytyjczykami i Sowietami, a ze strony Stalina – jak za wszelką cenę uniknąć wojny z Hitlerem. Niewątpliwie doświadczenie okupacji części polskiego terytorium w latach 1939–1942 posłużyło Stalinowi za model do późniejszych nacisków na utrzymanie dominacji nad Polską. Granice, które uzyskał w 1939 roku, uważał za absolutne minimum swoich żądań wobec aliantów po wybuchu wojny z Hitlerem.

Podpisanie Paktu Ribbentrop-Mołotow, 23 sierpnia 1939 roku. Od lewej: przedstawiciel niemieckiego MSZ Friedrich Gauss, niemiecki minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop, Józef Stalin oraz minister spraw zagranicznych ZSRR Wiaczesław Mołotow
Uścisk dłoni oficerów Wehrmachtu i Armii Czerwonej w Lublinie 1939 roku, fot. Bundesarchiv, domena publiczna
Więźniowie przy budowie Kanału Białomorskiego, 1932 rok, fot. domena publiczna
Ciała ofiar zbrodni katyńskiej, 1943 rok, fot.domena publiczna
Wielki głód na Ukrainie, ulica w Charkowie 1932 rok, fot Alexander Wienerberger, domena publiczna
Franklin D. Roosevelt, Winston Churchill i Józef Stalin podczas Konferencji Jałtańskiej, 1945 rok, fot. domena publiczna

EH: Co określiłbyś jako cechy wspólne tych dwóch państw, reżimów totalitarnych? Co łączy tych dwóch dyktatorów, Stalina i Hitlera – jeśli wspólnie założymy taką tezę? Publicyści chcieliby czasem widzieć ich jako szalonych, krwiożerczych despotów – ale wydaje się, że byłoby to co najmniej zbytnim uproszczeniem, sprowadzającym pytanie do rozważań o ułomności ludzkiej natury, przestrzeni psychologii, a może psychiatrii. A przecież ich decyzje wynikały z przemyślanych, wprowadzanych z zimną krwią strategii i polityk, działania całych struktur państwowych, ludzkich – złożonych mechanizmów władzy, których podstawą była ideologia kreowania nowego świata w oparciu o „systemy wartości” nie mające nic wspólnego z religiami, będące programowym zaprzeczeniem wartościami wynikających z rozwoju cywilizacji ludzkiej przez dwa tysiące lat. Co więcej – obydwaj programują państwa, narody narzędziami propagandy niedostępnymi wcześniej, wprowadzają zmiany bez względu na koszty, także ludzkie – choćby liczone w milionach ofiar – czego przykładem był niemiecki przemysł śmierci – z koronnym przykładem systemu obozów koncentracyjnych i obozów śmierci oraz polityka Stalina, której ukoronowaniem jest spirala terroru i system gułagów. Wrogiem stają się nie państwa, a społeczeństwa – to narody są mordowane, co zauważa choćby Lemkin. Co zatem łączy Generalissimusa z Kremla i Führera III Rzeszy?

NN: Myślę, że masz rację, nie podkreślając nadmiernie psychologii masowych morderców pokroju Hitlera i Stalina. Nie odrzucałbym jednak zupełnie tego aspektu porównania. Uważam, że bez Hitlera nie byłoby Holokaustu, a ludobójcze masowe mordy, które miały miejsce w Związku Sowieckim w latach 30., prawdopodobnie nie wydarzyłyby się bez udziału Stalina. Oczywiście nigdy się tego nie dowiemy. Obu dyktatorów łączył jednak rys psychologiczny, w tym całkowita obojętność na ludzkie cierpienie: żaden nie miał nawet odrobiny współczucia dla swoich ofiar, nawet bliskich towarzyszy i przyjaciół. Miliony mogły ginąć (i ginęły) – ich to nie obchodziło. (Mao też był taki.) Obaj wyznawali filozofię polityczną, w myśl której cel uświęca środki: wszystkie środki były dopuszczalne, o ile służyły osiągnięciu celów – budowie ich politycznej siły i danej wizji społeczeństwa. Tym niemniej zgadzam się z tobą, że transformacyjne ideologie nazizmu i stalinizmu, którymi przepojone były III Rzesza i Związek Sowiecki, odegrały kluczową rolę w doprowadzeniu do masowych zbrodni i ich podtrzymywaniu. Należy również pamiętać, że były to państwa policyjne, gdzie wszechwładne i brutalne instytucje, jak Gestapo i SS, OGPU i NKWD, pełniły rządowe i społeczne role, rozwijając programy eliminacjonistyczne i czerpiąc z nich korzyści.

EH: Twoja uwaga koncentruje się na ludobójczej polityce Stalina opartej na terrorze wobec narodów podlegających władzy Kremla. Co twoim zdaniem stało za takim modelem władzy i siłowym kreowaniem „sowieckiego człowieka” – czy wynikało to z natury Stalina, czy z „natury” sowieckiego, porewolucyjnego państwa? A może jedno i drugie?

NN: Jak to zwykle bywa w historii, wiele czynników wpłynęło na wytworzenie sytuacji, w której Sowieci stali się „mordercami narodów”, by posłużyć się tytułem jednej z książek Roberta Conquesta. Oczywiście należałoby zacząć od polityki Stalina z początku lat 30., gdy starał się odwrócić wytworzoną w latach 20. tendencję do popierania narodowej odrębności, ponieważ stało się jasne, że stanowiłaby ona przeszkodę dla władzy i wpływu partii centralnej i aparatu rządowego w Moskwie. Stalin uważał się za eksperta od spraw narodowości, który ponadto rozumie siłę nacjonalizmu. W zgodzie z jego ewoluującymi poglądami Związek Sowiecki miał pozostać federacją, ale taką, w której republiki byłyby pozbawione wszelkiej realnej niezależności politycznej. Na przykład Stalin nie mógł zlikwidować wszystkich Ukraińców, ale mógł przetrącić im kręgosłup jako niezależnej całości, i to właśnie zrobił, za pomocą Wielkiego Głodu (1932–1933) i brutalnych czystek wśród ukraińskiej partii, inteligencji i duchowieństwa w latach 30. W przypadku Tatarów krymskich i Czeczenów-Inguszy w trakcie II wojny światowej starał się te narody w całości zniszczyć.

EH: Sporo uwagi poświęcasz Katyniowi i zaplanowanym mordom na polskiej inteligencji. Stalin miał w pamięci przegraną przez Sowietów Bitwę Warszawską w 1920 roku – często niepamiętane starcie, które zatrzymało potężną armię sowiecką, której zamiarem było zajęcie Polski, a potem reszty Europy – Berlina, Paryża. Polacy zatrzymali ten marsz pod Warszawą. Stalin w latach 1937–1938 przeprowadza Operację Polską NKWD na podstawie rozkazu 00485: dotyka ona ponad stu tysięcy ludzi, Polaków pod panowaniem Kremla; potem jest pakt Ribbentrop-Mołotow. Cel jest jasny, imperialny – zniszczenie państwa polskiego, podzielenie się łupem z III Rzeszą. Wiosną 1940 roku rozpoczyna się gehenna dziesiątek tysięcy polskich oficerów i urzędników, którzy wpadli w ręce rosyjskie. I tu kluczowe pytanie: dlaczego Katyń był ludobójstwem? Co Twoim zdaniem stało za tą decyzją Stalina? I co ludobójstwo w Katyniu oznaczało dla Polski – dla państwa polskiego w przyszłości?

NN: Trudno konceptualnie wpisać zamordowanie 22 tys. polskich oficerów i urzędników państwowych w „całościowy” atak na naród polski, jaki podjął na przykład Hitler w ramach „AB Aktion” i późniejszych zbrodniczych działań przeciwko Polakom. Jednocześnie wcześniejsza akcja wyniszczania Polaków w Związku Sowieckim niewątpliwie wpłynęła na decyzję Stalina i Berii, by zamordować ofiary w Katyniu. Bardzo możliwe, że Stalin uważał dokonany wspólnie z Hitlerem podział Polski za raczej trwały, i dlatego jego zdaniem „antysowieckich” Polaków w granicach Związku Sowieckiego należało zlikwidować tak samo, jak ich poprzedników z lat 30. Zgodziłbym się z tobą w kwestii wrodzonej niechęci Stalina do Polaków: dla niego zawsze byli wrogami, niezależnie od okoliczności, dlatego – skoro nie dało się ich kontrolować – trzeba ich było wyeliminować. Przy takiej sytuacji na wiosnę 1940 roku, z setkami tysięcy polskich kobiet i dzieci w odległych łagrach Azji Centralnej i Syberii, na Katyń należy patrzeć jako na kontynuację akcji likwidacyjnej z lat 30. – i tym samym ludobójstwo.

EH: Prace nad konwencją trwały długo. Z początku jej twórcy (wśród nich Rafał Lemkin, zwany ojcem konwencji) chcieli, by w nawiązaniu do wcześniejszej rezolucji i projektów konwencja objęła zbrodnie z pobudek politycznych i społecznych, które ostatecznie zniknęły z tekstu uchwalonej w 1948 roku konwencji. Czy jednej z głównych przyczyn tego stanu rzeczy można upatrywać w sprzeciwie Stalina, który obawiał się, że większość jego własnych zbrodni okazałaby się wówczas ludobójstwem?

NN: Wkrótce ukaże się nowa książka Francine Hirsch o Sowietach w Norymberdze, która pokazuje, że dla Stalina i Moskwy kwestią najwyższej wagi było utrzymanie Katynia z dala od procesu i z dala od prasy. Sowieci byli bardzo wrażliwi na punkcie swojej historii masowych zbrodni i robili wszystko, co możliwe, by świat się o niej nie dowiedział. Nie inaczej było z konwencją. Prawdą jest również, jak dowiedli liczni naukowcy, że wyłączenie z konwencji zbrodni społecznych i politycznych leżało nie tylko w interesie Związku Sowieckiego.

EH: Czy dyskusje o ludobójstwach Stalina to tylko dyskusja o historii konfliktów XX wieku lub historii prawa międzynarodowego? Czy też można powiedzieć, że to przede wszystkim dyskusja o mechanizmach socjo-społecznych i geopolitycznych dotyczących kreowania „bezpieczników” w relacjach międzynarodowych? Czy ludzkość odrobiła lekcję z Wieku Ludobójstwa – gdybyśmy tak określili ubiegłe stulecie? Dlaczego dziś może to mieć znaczenie dla państw znajdujących się ponad 50 lat w strefie wpływów Kremla?

NN: Uważam, że historyczne zjawisko ludobójstwa jest wciąż z nami i pozostanie na bardzo długi czas. Doniosłość konwencji i późniejszego orzecznictwa, zwłaszcza w procesach ludobójców z Bośni i Rwandy, znajduje swój wyraz w nieustannym rozwoju Międzynarodowego Trybunału Karnego i jego ciągłym działaniu w sprawie Sudanu i Syrii. To ważna lekcja dla wszystkich: zarówno obywateli amerykańskich, którzy mają to szczęście, że od ponad dwóch wieków żyją pod rządami prawa, jak i obywateli polskich, którzy musieli znieść niemal pół wieku sowieckiej dominacji i komunistycznych rządów. Badania nad ludobójstwem pokazują nam, że żadne społeczeństwo nie jest wolne od jego straszliwego potencjału.


Książka "Ludobójstwa Stalina" Normana M. Naimarka (tłum. Aleksandra Arumińska) jest dostępna w księgarniach zarówno w wersji papierowej (kliknij tu), jak i elektronicznej (przejdź do księgarni).

Zobacz także