Jozef Lach (1905–1993) - Instytut Pileckiego
W październikową noc 1939 roku do domu Jozefa i Žofii Lachów w Popradzie na Słowacji zapukało czterech mężczyzn. Przybyli zza górujących nad miastem Tatr, z okupowanej Polski.
Przekazali Jozefowi list polecający od jego dobrego kolegi, Jozefa Kertésza. Prosił on w nim Lacha, który był taksówkarzem, żeby przewiózł polskich lotników w stronę węgierskiej granicy. Tak Lach zaczął pomagać Polakom, którzy chcieli przedostać się przez Słowację na Węgry. Uchodźców przybywało w takim tempie, że do pomocy zaangażował swoich kolegów, innych taksówkarzy. Wkrótce zaczął kursować również w drugą stronę i przewoził kurierów i działaczy podziemia pod polską granicę. Załatwiał też podróżującym fałszywe słowackie dokumenty.
Jozef zajmował się transportem, a jego żona Žofia zorganizowała w domu kryjówkę. Choć wychowywali dzieci i ryzykowali aresztowaniem przez zależne od Niemców władze słowackie, przyjmowali polskich przybyszów jak członków rodziny.
Z czasem Lachowie zdobyli zaufanie Józefa Krzeptowskiego, „króla kurierów tatrzańskich”. Gdy jego żonie, teściowi i szwagrowi groziło aresztowanie przez Niemców, Jozef przerzucił ich przez granicę do Popradu. Przez kilka miesięcy ukrywali się oni w domu Lachów, dzięki czemu przeżyli. Z czasem Polacy zaczęli nazywać to miejsce „hotelem dla kurierów”.
Jozef wpadł tylko raz, gdy latem 1943 roku pod wsią Veľká Franková słowaccy żandarmi zablokowali mu drogę. Polacy i eskortowany przez nich brytyjski agent zdążyli wyskoczyć z taksówki, lecz Jozef z synem trafili do aresztu. Tylko dzięki dobrej woli komendanta nie zostali przekazani Gestapo i wyszli na wolność.
Swoją ofiarnością i odwagą Jozef i Žofia Lachowie ocalili wielu Polaków, a obsługiwany przez małżonków szlak przerzutowy do Polski działał niemal do końca wojny. Małżonkowie byli później nominowani do polskich odznaczeń, lecz komunistyczna Czechosłowacja nie podjęła współpracy w tej kwestii.
Granicę przeszedłem szczęśliwie, obszedłem Betliar i Polomę i z lasu wyszedłem wprost na czekającego Lacha. Jazda taksówką była okropna, Józek dzielnie radził sobie z zaspami.
Wspomnienia Zbigniewa Rysia
Zobacz także
- Władysława Nagórka z d. Lech (1895—1981)
odznaczeni
Władysława Nagórka z d. Lech (1895—1981)
Żydzi z Otwocka zostali przesiedleni do utworzonego w mieście getta. Podczas akcji likwidacyjnej z 1942 r. tysiące z nich zostało zamordowanych lub trafiło do obozu zagłady w Treblince. Nagórkowie przyjęli do swojego domu i uratowali pięciu Żydów.
- Maria Bazeluk (1903–1956)
odznaczeni
Maria Bazeluk (1903–1956)
W czasie wojny Maria mieszkała z mężem Petro i trójką dzieci w pobliżu wsi Butejki. Kiedy niemiecka polityka wykorzystująca niechęć Ukraińców do Polaków zaczęła przynosić krwawe żniwo, do Bazeluków dochodziły wieści o masakrach UPA na Wołyniu.
- Jewhenia Bondaruk (1922–ok. 1995) Prokop Bondaruk (1918–ok. 1990)
odznaczeni
Jewhenia Bondaruk (1922–ok. 1995) Prokop Bondaruk (1918–ok. 1990)
Jewhenia i Prokop Bondarukowie mieszkali niedaleko matki Jewhenii, Oksany Karpiuk. Dali schronienie nie tylko najmłodszym z polskiej rodziny Adamowiczów, ale również rodzicom i babci.