Žofia Lachová (1907–1979) - Instytut Pileckiego

Swoją ofiarnością oraz odwagą Žofia i Jozef Lachowie ocalili wielu Polaków, a obsługiwany przez małżonków szlak przerzutowy do Polski działał niemal do końca wojny.
W październikową noc 1939 roku do domu Jozefa i Žofii Lachów w Popradzie na Słowacji zapukało czterech mężczyzn. Przybyli zza górujących nad miastem Tatr, z okupowanej Polski. Przekazali Jozefowi list polecający od jego dobrego kolegi, Jozefa Kertésza. Prosił on w nim Lacha, który był taksówkarzem, żeby przewiózł polskich lotników w stronę węgierskiej granicy. Tak Lach zaczął pomagać Polakom, którzy chcieli przedostać się przez Słowację na Węgry. Uchodźców przybywało w takim tempie, że do pomocy zaangażował swoich kolegów, innych taksówkarzy. Wkrótce zaczął kursować również w drugą stronę i przewoził kurierów i działaczy podziemia pod polską granicę. Załatwiał też podróżującym fałszywe słowackie dokumenty.
Jozef zajmował się transportem, a jego żona Žofia zorganizowała w domu kryjówkę. Choć wychowywali dzieci i ryzykowali aresztowaniem przez zależne od Niemców władze słowackie, przyjmowali polskich przybyszów jak członków rodziny.
Z czasem Lachowie zdobyli zaufanie Józefa Krzeptowskiego, „króla kurierów tatrzańskich”. Gdy jego żonie, teściowi i szwagrowi groziło aresztowanie przez Niemców, Jozef przerzucił ich przez granicę do Popradu. Przez kilka miesięcy ukrywali się oni w domu Lachów, dzięki czemu przeżyli. Z czasem Polacy zaczęli nazywać to miejsce „hotelem dla kurierów”.
Jozef wpadł tylko raz, gdy latem 1943 roku pod wsią Veľká Franková słowaccy żandarmi zablokowali mu drogę. Polacy i eskortowany przez nich brytyjski agent zdążyli wyskoczyć z taksówki, lecz Jozef z synem trafili do aresztu. Tylko dzięki dobrej woli komendanta nie zostali przekazani Gestapo i wyszli na wolność.
Małżonkowie byli później nominowani do polskich odznaczeń, lecz komunistyczna Czechosłowacja nie podjęła współpracy w tej kwestii.

Granicę przeszedłem szczęśliwie, obszedłem Betliar i Polomę i z lasu wyszedłem wprost na czekającego Lacha. Jazda taksówką była okropna, Józek dzielnie radził sobie z zaspami.
Wspomnienia Zbigniewa Rysia
Zobacz także
- Anastasija Koreń (1908–1967) Mykoła Koreń (1905–1944)
odznaczeni
Anastasija Koreń (1908–1967) Mykoła Koreń (1905–1944)
15 lipca wieczorem do domu Koreniów zapukał szwagier Mykoły. Wraz z nim w progu stanęło czworo dzieci sąsiadów, Adamowiczów: dziewięcioletnia Teresa, pięcioletni Janusz, trzyletnia Stasia oraz półtoraroczny Henio.
- prof. Władysław Konopczyński (1880—1952)
odznaczeni
prof. Władysław Konopczyński (1880—1952)
Po upadku powstania warszawskiego, wśród tłumu ciągnącego z płonącego miasta znajdowała się rodzina polskiego historyka żydowskiego pochodzenia Ludwika Widerszala. Konopczyński udzielił jej schronienia w Młyniku,gdzie przebywała aż do zakończenia wojny.
- Sawa Kowtoniuk (1888–ok. 1970) Ustyna Kowtoniuk (1895–ok. 1980)
odznaczeni
Sawa Kowtoniuk (1888–ok. 1970) Ustyna Kowtoniuk (1895–ok. 1980)
Kowtoniukowie ukryli w swoim gospodarstwie kilka rodzin: Sławińskich, Romanowskich, Maciaszków oraz Okólskich.