Helena Vargová - Instytut Pileckiego

Mieszkanka słowackiego Kieżmarku, która w swoim domu, razem z córkami siostry i mężem jednej z nich, stworzyła miejsce schronienia polskim uchodźcom oraz punkt przerzutowy dla polskich kurierów przewożących informacje z Polski na Węgry.
Przez stulecia wpływało to na historię i tożsamość miejscowości, w której obok siebie żyli Słowacy, Niemcy, Węgrzy, Polacy, Rusini i Żydzi. Do dziejów miasta znajdującego się „na szlaku” nawiązali podczas II wojny światowej kurierzy Polskiego Państwa Podziemnego, którzy trasę z okupowanej Polski na Węgry przemierzali, aby przekazać dalej uzyskane informacje i świadectwo o sytuacji w kraju. W Kieżmarku mieli jeden ze swoich głównych punktów przerzutowych. Działał on w domu przy ulicy Starý Trh 28, należącym do Heleny Vargovej, ale oprócz niej w pomoc angażowali się pozostali domownicy: córki siostry Heleny – Etela Laczuschová oraz Berta Ludvighová wraz z mężem Ottonem. Kieżmarski dom był dla polskich kurierów i uchodźców wyjątkowym miejscem – mogli w nim odpocząć, posilić się, wyleczyć i uzyskać potrzebne wsparcie. Zdarzało się, że ich pobyt tam trwał wiele miesięcy.
Etela reperowała odzież oraz pomagała w wyznaczaniu bezpiecznych tras.
Berta była nieocenioną pomocą dla swojego męża Ottona, który był taksówkarzem i służył kurierom oraz uchodźcom jako kierowca. Dom Heleny Vargovej był także punktem wymiany poczty kurierskiej, a Otto angażował się w dostarczanie jej na teren okupowanej Polski. Wśród osób, którym pomogła słowacka rodzina, znaleźli się m.in. Wacław Felczak – historyk i emisariusz Rządu RP na uchodźstwie, Józef Krzeptowski – „król kurierów tatrzańskich”, oraz Anna Przemyska – kurierka Armii Krajowej, poetka, autorka utworów dla dzieci i młodzieży. Wacław Felczak w czasie jednego z pobytów w Kieżmarku tylko dzięki Helenie Vargovej uniknął aresztowania.
Widząc mężczyznę prowadzonego przez żandarmów, podeszła do niego i zaczęła udawać, że jest jej kuzynem – wzięła go pod rękę i zaprowadziła do swojego domu. Funkcjonariusze nie protestowali, ponieważ Helena cieszyła się nieposzlakowaną opinią wśród mieszkańców miasta. Nie wszyscy mieszkańcy kieżmarskiego domu doczekali końca wojny – dwudziestodwuletnia Etela zmarła z powodu choroby w marcu 1944 roku. Otto Ludvigh ze względu na swoje niemieckobrzmiące nazwisko został natomiast w lutym 1945 roku aresztowany przez NKWD i zesłany do łagru w głąb ZSRS. Szczęśliwie został zwolniony w grudniu 1949 roku i powrócił do Kieżmarku, i tam wraz z pozostałą dwójką mieszkańców dożył sędziwego wieku.
Najbardziej jednak cenili sobie siedzibę Ludvighów sami kurierzy i łącznicy sztafetowi. Stała się bowiem dla nich namiastką rodzinnego domu, pełnego ciepła, ciszy i spokoju, dając im właśnie to, za czym oni – wiecznie ścigani, wciąż jakby z pętlą na szyi, raz z ręką na kolbie pistoletu, to znów na fiolce z trucizną – tęsknili najmocniej.
Wspomnienie Józefa Bieńka, żołnierza Batalionów Chłopskich i Armii Krajowej: J. Bieniek, Przyjaciele z trudnych lat, „Rocznik Sądecki” 1974–1977, t. XV/XVI, s. 273


Zobacz także
- Semen Biliczuk
odznaczeni
Semen Biliczuk
(1890–1944)Żydzi, Ukraińcy, Polacy – ludność przedwojennego Kisielina stanowiła barwną mozaikę etniczną i religijną. Na czele takiej społeczności mógł stanąć tylko ktoś, kto potrafi porozumieć się z każdym.
- Sofia Kyc (1890–?) Pawło Kyc (1897–?)
odznaczeni
Sofia Kyc (1890–?) Pawło Kyc (1897–?)
Pawło Kyc postanowił pomóc dwóm rodzinom, które mieszkały w sąsiedztwie. Kamila Ziółkowska wspominała, że kiedy „Zbliżał się wieczór, przyszedł sąsiad Ukrainiec Kyc i mówi, by nie nocować w domu”.
- Tassybaj Abdikarimow
odznaczeni
Tassybaj Abdikarimow
(1938–2020)Sytuacja Jabłońskich była trudna. Fatalne warunki higieniczne, niedożywienie i ciężka praca w upale przyczyniały się do niezwykle wysokiej śmiertelności wśród mieszkańców. W tych trudnych chwilach z pomocą rodzinie Jabłońskich przyszedł 16-letni Kazach.