Wacław Stradowski - Instytut Pileckiego
Upamiętniony 15 września 2022 r. w Chmielniku.
Wacław Stradowski, syn Marianny Stradowskiej z domu Piotrowskiej (ur. 1900) miał dwie siostry - Matyldę (ur. 1924) i Kazimierę (ur. 1926). Rodzina mieszkała w domu przy ulicy Szydłowskiej w Chmielniku. Marianna Stradowska owdowiała w 1926 roku i od tamtej pory samodzielnie utrzymywała rodzinę, prowadząc gospodarstwo rolne. W Chmielniku od wieków mieszkała społeczność żydowska – w międzywojniu stanowiła ok. 80 procent ogółu mieszkańców. Niemiecka napaść na Polskę w 1939 roku położyła kres żydowskiej obecności w mieście. Już w pierwszej połowie 1941 roku w mieście powstało getto, w którym umieszczono nie tylko chmielnickich Żydów, ale także zwiezionych z innych miast okupowanej Polski. Kilkanaście miesięcy później rozpoczęła się likwidacja getta, która ostatecznie zakończyła się w grudniu tego samego roku. Żydów zgromadzono na tzw. rynku bydlęcym, oddalonym od miasta o dwa kilometry. Niemcy na miejscu zamordowali około pięciuset Żydów, pozostałych przewieziono głównie do Treblinki.
Jak podaje badający sprawę Stradowskich dr Wojciech Cedro z Instytutu Pileckiego: Kiedy rozpoczęła się likwidacja chmielnickiego getta do rodziny Stradowskich przyszła z prośbą o pomoc grupa Żydów: dwaj bracia Pasternakowie oraz niezidentyfikowane z nazwiska małżeństwo z mniej więcej dziesięcioletnim dzieckiem. Maria i jej nastoletnie dzieci dali im schronienie we własnym domu i umieścili żydowskich lokatorów w pokoju, w którym wcześniej trzymali sprzęt rolniczy. 31 stycznia 1943 roku, późnym wieczorem – najprawdopodobniej wskutek donosu – do domu Stradowskich przyszli niemieccy żandarmi (m.in. Julian Świątek i Bernhard Krause) – kontynuuje dr Cedro. Drogę wskazał im jeden z mieszkańców Chmielnika. Na miejscu żandarmi odnaleźli kryjówkę i bestialsko zamordowali pięcioro Żydów. Zwłoki ofiar zostały zabrane i pochowane na cmentarzu żydowskim w Chmielniku.
Marii i trójce jej dzieci udało się uciec. Rodzina wróciła do domu, kiedy żandarmi odeszli, jedynie Wacław – z obawy o swoje bezpieczeństwo – pozostał w ukryciu. Dom prawdopodobnie był obserwowany, bo kiedy kilka dni później zjawił się w nim Stradowski, natychmiast wraz z matką został zatrzymany przez żandarmów. 11 lutego 1943 roku oboje zostali przetransportowani do Niemieckiego Zakładu Karnego w Pińczowie, gdzie postawiono im zarzut udzielenia schronienia Żydom. Stamtąd trafili do więzienia w Kielcach, gdzie 25 marca odbyła się ich rozprawa przed sądem specjalnym. Maria i Wacław Stradowscy zostali skazani na karę śmierci.