Rodzina Postków upamiętniona w Stoczku - Instytut Pileckiego
Rodzina Postków upamiętniona w Stoczku
Rodzina Postków w czasie niemieckiej okupacji ukrywała i żywiła 17 osób pochodzenia żydowskiego. Zapłacili za to najwyższą cenę. W niedzielę 30 czerwca Instytut Pileckiego uhonorował zamordowanych.
W ramach projektu Zawołani po imieniu w miejscowości Stoczek w powiecie węgrowskim odsłonięta została pamiątkowa tablica upamiętniająca Juliannę, Stanisława, Henryka i Wacława Postków.
Gościem specjalnym uroczystości była córka Julianny i Stanisława Postków, Cecylia Borkowska. Uczestniczyli w niej także wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Magdalena Gawin, dyrektor Instytutu Pileckiego dr Wojciech Kozłowski oraz wójt gminy Stoczek Zbigniew Kłusek. Odczytano również listy premiera Mateusza Morawieckiego oraz wicemarszałek Senatu Marii Koc.
Po mszy zebrani przeszli na plac kościelny, gdzie zostały odsłonięte i poświęcone tablice. Pierwszą, poświęconą Juliannie, Stanisławowi, Henrykowi i Wacławowi Postkom odsłoniły: minister Magdalena Gawin wraz z Cecylią Borkowską z domu Postek. Drugą, poświęconą mieszkańcom gminy Stoczek represjonowanym w czasie okupacji niemieckiej - dyrektor Wojciech Kozłowski wraz z wójtem Zbigniewem Kłuskiem i przedstawicielami rodzin, które w czasie wojny pomagały Żydom oraz były represjonowane przez niemieckiego okupanta.
Minister Magdalena Gawin podczas odsłonięcia podkreśliła, że projekt Zawołani po imieniu powstał po to, żeby upamiętniać Polaków, którzy pomagali w czasie II wojny światowej Żydom, i którzy za to zapłacili największą cenę.
- Upamiętniliśmy już ich w wielu miejscach na północno-wschodnim Mazowszu. W sobotę odbyło się upamiętnienie w Ostrowi Mazowieckiej w 75. rocznicę męczeńskiej śmierci Jadwigi Długoborskiej, a także upamiętniliśmy tam Lucynę Radziejowską, która została wywieziona do Auschwitz-Birkenau. Dzisiaj spotykamy się w Stoczku Węgrowskim po to, żeby uczcić rodzinę Postków. Była to rodzina wielodzietna, mająca dziesięcioro własnych dzieci, a mimo to konsekwentnie pomagała Żydom podczas okupacji niemieckiej - dodała.
Minister Magdalena Gawin zaznaczyła, że na tej uroczystości najważniejszą osobą jest córka państwa Postków - Cecylia Borkowska. - Jestem bardzo wdzięczna, że po tylu latach udało się upamiętnić rodziców pani Borkowskiej. Dla tych dzieci ma to ogromne znaczenie, dlatego, że decyzja ich rodziców o pomocy Żydom odcisnęła się na całym ich życiu - podkreśliła.
Historia pomocy
Małżeństwo państwa Postków przeniosło się do Stoczka niedługo przed wybuchem wojny. Pan Stanisław był gajowym, Pani Julianna zajmowała się gospodarstwem. Mieszkali razem z ośmiorgiem dzieci: Henrykiem, Wacławem, Franciszkiem, Jerzym, Józefem, Cecylią, Marianną i Zofią.
W lipcu 1942 roku o schronienie poprosiło ich troje uciekinierów z likwidowanego warszawskiego getta. Państwo Postkowie zdecydowali się im pomóc, pomimo grożącej za to kary śmierci. We wrześniu 1942 roku w czasie likwidacji getta w Stoczku, do grupy ukrywanych dołączył znajomy Hajkel wraz z nieznaną z nazwiska parą. Pod koniec 1942 roku o schronienie poprosili dwaj bracia i siostra z małym dzieckiem z rodziny Majorków. Po buncie w obozie w Treblince w sierpniu 1943 do ukrywanych dołączyły kolejne osoby. W sumie w dwóch kryjówkach na terenie gospodarstwa ukrywało się 17 osób.
5 września 1943 około godziny 10.00 gospodarstwo Postków zostało otoczone przez niemiecką żandarmerię. W domu przebywali wtedy Stanisław i Julianna wraz z Henrykiem, Wacławem i Franciszkiem. Cecylia i Jerzy byli w szkole. Marianna i Zofia zbierały grzyby. Podczas przeszukania Niemcy znaleźli najpierw Żydów ukrywanych w piwnicy spalonego domu. Rozstrzelano ich w pobliskim lesie. Po wznowieniu poszukiwań Niemcy odkryli także drugi bunkier, którego mieszkańców rozstrzelano na miejscu. Żandarmi aresztowali Stanisława, Henryka i Wacława (Franciszkowi udało się zbiec). Trafili do więzienia na Pawiaku w Warszawie. Za dawanie jedzenia Żydom Juliannę Postek Niemcy zakatowali kijami. Zmarła następnego dnia na skutek poniesionych obrażeń. Stanisław Postek nigdy nie wrócił do domu. Z Pawiaka trafił do obozu w Auschwitz, gdzie zginął w marcu 1944 roku. Henryk i Wacław zostali zwolnieni, lecz po kilku miesiącach Niemcy znów zaczęli wypytywać o ukrywanie Żydów. Bracia zostali ponownie aresztowani, ich dalszy los pozostaje nieznany.
O projekcie
Projekt Zawołani po imieniu poświęcony jest osobom narodowości polskiej zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Pamięć o tych, którzy wykazali się heroizmem w obliczu niemieckiego terroru, jest pielęgnowana we wspomnieniach rodzin, często jednak ich historie nie są znane ogółowi społeczeństwa. Projekt Zawołani po imieniu, zainicjowany przez wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Magdalenę Gawin, a realizowany przez Instytut Pileckiego, wynika z potrzeby zaznaczenia w przestrzeni publicznej miejsc związanych z pomordowanymi. Instytut Pileckiego chce w ten symboliczny sposób wprowadzić lokalne doświadczenia do powszechnej świadomości historycznej.
Na potrzeby projektu Instytut Pileckiego stworzył spójny i czytelny sposób wizualnej identyfikacji miejsc pamięci. Materialnym symbolem upamiętnienia jest tablica z inskrypcją w języku polskim i angielskim, umieszczona na kamieniu. Zachętą do poznania historii, która wydarzyła się w danym miejscu, jest znajdujący się na tablicy kod QR odsyłający do artkułu opisującego tamte wydarzenia. Jest to też trwały element w krajobrazie, upamiętniający bohaterów minionych wydarzeń. Dlatego ważną częścią projektu jest współpraca z władzami samorządu terytorialnego i przedstawicielami miejscowej społeczności.
Nazwa projektu Zawołani po imieniu nawiązuje do wiersza Zbigniewa Herberta Pan Cogito o potrzebie ścisłości podkreślającego konieczność precyzyjnego policzenia ofiar „walki z władzą nieludzką”. Instytut Pileckiego rozpoczął projekt Zawołani po imieniu w Sadownem 24 marca 2019 roku. W Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów w czasie okupacji niemieckiej kamień z pamiątkową tablicą został odsłonięty przez premiera Mateusza Morawieckiego przed domem Leona, Marianny i Stefana Lubkiewiczów – rodziny piekarzy zastrzelonej przez Niemców 13 stycznia 1943 roku.
Projekt Zawołani po imieniu ukazuje osoby – ich imiona i nazwiska, które zbyt długo pozostawały niewypowiedziane. Oddając im cześć, przypominamy sobie o najwyższych, uniwersalnych wartościach. Osób, które powinny zostać zawołane po imieniu jest znacznie więcej. Instytut Pileckiego będzie kontynuował badania oraz upamiętnienia Polaków zamordowanych za pomoc Żydom.