Wręczono Medale Virtus et Fraternitas. Poznaj odznaczonych! - Instytut Pileckiego

Wręczono Medale Virtus et Fraternitas. Poznaj odznaczonych!

20 grudnia 2022 r., w Pałacu Belwederskim w Warszawie zostali uhonorowani Ilona Andrássy, Trofim Danieluk i rodzina Skakalskich – ludzie, którzy wykazali się odwagą i solidarnością, kiedy Polska została zaatakowana przez dwa zbrodnicze reżimy, a nasi obywatele znaleźli się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

Dzięki działaniom Instytutu Pileckiego poznajemy nazwiska tych dobrych, dzielnych ludzi, i zapisujemy je w polskiej pamięci.

W czasie uroczystości zorganizowanej w Belwederze Minister Wojciech Kolarski wręczył medale w imieniu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy. W imieniu Ilony Andrássy de Csíkszentkirály et Krasznahorka medal odebrał dr Kristóf Erdős z węgierskiego Komitetu Pamięci Narodowego. Medal dla Trochima Daniluka odebrała Halina Daniluk, żona jego prawnuka. Rodzinę Musija i Hanny Skakalskich reprezentował ich wnuk Wołodymir Samczuk, syn Zinajdy.

Słowa powitania i podziękowania skierowała do przedstawicieli rodzin Odznaczonych i Ocalonych prof. Magdalena Gawin, dyrektor Instytutu Pileckiego, odnosząc się także do aktualnej sytuacji obywateli Ukrainy:

Pomoc jest potrzebna zawsze, kiedy rozpoczyna się konflikt militarny. Dzisiaj obserwujemy straszną wojnę w Ukrainie i napaść Rosjan. Od samego początku staraliśmy się pomagać i będziemy pomagać dalej. Jesteśmy z Wami, jesteśmy z Ukrainą.

Minister Wojciech Kolarski oczytał list Prezydenta Andrzeja Dudy, który podkreślił, że doświadczenie dwóch totalitaryzmów dzieliliśmy z innymi narodami Europy oraz, że:

Tragiczna i bolesna przeszłość powinna być dla nas przestrogą oraz inspiracją do budowania takiej przyszłości, w której zło nie będzie mogło się rozprzestrzeniać ani dominować. Niestety, brutalna napaść Rosji na Ukrainę i tocząca się tam wojna (…) boleśnie dzisiaj obrazuje, jak wiele jeszcze musimy razem zrobić, aby mógł triumfować ład oparty na prawie międzynarodowym i fundamentalnych wartościach.

Prezydent wyraził także wdzięczność dla dzisiaj Odznaczonych, którzy wyciągnęli pomocną dłoń do obywateli polskich w czasach totalitarnych prześladowań. Z kolei Pani Elżbieta Witek, Marszałek Sejmu RP, w swoim liście odczytanym przez posła Pawła Lisieckiego zwróciła się do uczestników uroczystości słowami, iż: „Żadne słowa nie wyrażą wdzięczności za udzielenie pomocy polskim obywatelom oraz ocalenie im życia”.

Podziękowania w imieniu Ocalonych złożyła Pani Maria Król, w imieniu Odznaczonych – Pan Kristóf Erdős oraz Pan Pan Wołodymir Samczuk, który wyraził nie tylko swoją radość z Odznaczenia, ale także wdzięczność za pomoc w walce o wolność Ukrainy w czasie wojny, która właśnie się toczy.

Transmisja z gali wręczenia Medali Virtus et Fraternitas na naszym profilu fb.

Idea Medalu Virtus et Fraternitas

Medal Virtus et Fraternitas jest symbolem pamięci i wdzięczności wobec cudzoziemców, którzy nieśli pomoc polskim ofiarom, udzielali schronienia, dzielili się żywnością, wystawiali fałszywe dokumenty, zabiegali o lepsze warunki w obozach dla uchodźców czy dokumentowali działania wojenne. Wręczany jest przez Prezydenta RP na wniosek Dyrektor Instytutu Pileckiego po uzyskaniu pozytywnej opinii Rady Pamięci. Od 2019 roku uhonorowano 46 osób – obywateli wielu krajów na kilku kontynentach. Dziś dołączyło do nich kolejnych sześć. Każda uhonorowana Medalem osoba to odrębna historia, wszystkie łączy autentyczna i bezinteresowna chęć pomocy.

Medal Virtus Et Fraternitas zaprojektowała Anna Wątróbska-Wdowiarska. W otoku medalu biegnie napis będący cytatem słów Jana Pawła II: Człowieka trzeba mierzyć miarą serca.

Poniżej znajdą Państwo sylwetki uhonorowanych 20 grudnia 2022 roku.

Trofim Danieluk w mundurze armii carskiej około 1915 roku (Archiwum prywatne rodziny Danieluków)

„Nie wydał nas” – historia Trofima Danieluka

Wołyński Czerniejów był wsią zamieszkaną głównie przez Ukraińców, mieszkało w nim kilka polskich oraz mieszanych rodzin. Gdy 6 sierpnia 1943 roku banderowcy napadli na wieś, zamordowali m.in. Wiktorię Zubkiewicz oraz jej córki Genowefę i Marię. Ciężko rannemu ojcu rodziny, Feliksowi Zubkiewiczowi, udało się uciec i ocalić życie m.in. dzięki pomocy pastora Jana Jelinka. Jedyny syn Wiktorii i Feliksa, Władysław, wraz z żoną i dziećmi wracali tego poranka do domu po nocy spędzonej u sąsiada. Kiedy usłyszeli strzały, ukryli się w polu. Banderowcy szukając Władysława pytali o niego mieszkającego nieopodal Trofima Danieluka. Ukrainiec nie wydał go w ręce członków OUN-UPA i oszukał ich, mówiąc, że Polaka nie było w domu od trzech dni.

 „Widząc grożące niebezpieczeństwo uciekłem i ukryłem się w łodygach rosnących ziemniaków. Życie zawdzięczam Trofimowi Danielukowi, który na pytanie mordujących członków UPA powiedział, że już trzy dni nie było mnie w domu” – relacjonował Władysław Zubkiewicz.

Trofim Danieluk ocalił Zubkiewiczom życie. Tego poranka w Czerniejowie z rąk nacjonalistów oprócz części rodziny Zubkiewiczów zginęło piętnaścioro innych Polaków. Po wojnie Trofim wraz z żoną Agrypiną i pięciorgiem dzieci prowadził gospodarstwo w Czerniejowie, gdzie zmarł około 1950 roku. Zubkiewicze osiedlili się w Chełmie, a ich dzieci założyły własne rodziny.

Władysławowi Zubkiewiczowi pomogli ukraińscy sąsiedzi, m.in. Trofim Danieluk. To kolejny dowód, że nie morduje nacja lub religia. Mordować może człowiek, i to człowieka należy winić” – Jan Jelinek, „Sąsiedzi krwawego Wołynia”.


Ilona Andrássy w mundurze Czerwonego Krzyża SNM – Muzeum Betliar, zamek Krásna Hôrka, ze zbiorów rodziny Andrássy

Nie zostawiła nas samych – historia Ilony Andrássy de Csíkszentkirály et Krasznahorka

Po wybuchu II wojny światowej Ilona Andrássy, córka polskiej hrabiny Marii Chołoniewskiej i węgierskiego hrabiego Manó Andrássyego, współtworzyła w Budapeszcie z innymi arystokratkami Węgiersko-Polski Komitet Opieki nad Uchodźcami. Od pierwszych dni wojny aż do marca 1944 r. udzielał on pomocy Polakom szukającym na Węgrzech schronienia przed agresją III Rzeszy i Związku Sowieckiego. Ilona Andrássy kierowała referatem rozmieszczenia i zakwaterowania, m.in. dzięki jej działaniom tylko do końca 1939 r. znaleziono bezpieczne schronienie dla około 10 tys. polskich uchodźców. Hrabina Andrássy często wizytowała obozy internowania dla polskich żołnierzy, dostarczała im pożywienie, odzież i pieniądze. Pomagała też w potajemnej ewakuacji do Jugosławii. W wyniku tej akcji od 1940 do 1941 r. Węgry opuściło około 45 tys. osób. W 1942 roku została przełożoną pielęgniarek Stołecznego Chirurgicznego Szpitala Ratunkowego w Budapeszcie, w 1944 roku opiekowała się osieroconymi dziećmi i sprawowała nadzór nad domami dziecka pod ochroną Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża.

Po wojnie była represjonowana przez władze komunistyczne. Pozbawiono ją majątku i wysiedlono z Budapesztu do Hortobágy, gdzie pracowała w gospodarstwie rolnym. Za rzekome szpiegostwo na rzecz państw Zachodu została w 1961 r. skazana na cztery lata pozbawienia wolności. Po wyjściu z więzienia aż do śmierci pracowała jako starsza asystentka laboratoryjna w klinice ortopedycznej w Budapeszcie.

 „Jako dwudziestokilkulatka pracowała na rzecz dziesiątek tysięcy Polaków, którzy uciekli na Węgry. Wykazała się niezwykłą odwagą, kiedy włączyła się do tajnych prac związanych z ewakuacją. Wraz z innymi Węgrami pomagała polskim uchodźcom przekraczać zieloną granicę i przedostawać się do Jugosławii, w ten sposób potajemnie wspierając polską emigrację” – dr Kristóf Erdős z węgierskiego Komitetu Pamięci Narodowego.

Dzięki uhonorowaniu Medalem Virtus et Fraternitas postać Ilony Andrássy oraz innych kobiet działających w Węgiersko-Polskim Komitecie Opieki nad Uchodźcami przywracana jest do pamięci zbiorowej w Polsce i na Węgrzech.


Musij Skakalski, Hanna Skakalska, Hanna Skakalska, Zinaida Samczuk z d. Skakalska (grafika wykonana ze zdjęć z drchiwum prywatne rodziny Samczuków i Królów)

Musij Skakalski, Hanna Skakalska, Hanna Skakalska, Zinaida Samczuk z d. Skakalska
– „wspierali nas w trudnym czasie”

Rodzina Skakalskich mieszkała w Krzemieńcu na Wołyniu. Przed wojną Musij odbył służbę w polskiej armii, następnie pracował na poczcie jako telegrafista. Jego żona, Hanna, prowadziła gospodarstwo domowe, w czym pomagała jej 13-letnia córka Zinaida oraz starsza siostra Musija, również Hanna. Po wkroczeniu Sowietów w 1939 roku rodzina Skakalskich przyjęła pod swój dach Marię Pietroniec i jej siostrę Janinę Paulus z czteroletnią córką Alicją. Skakalscy zapewnili Polkom schronienie i wyżywienie, uchronili je przed deportacją na Syberię oraz niebezpieczeństwem ze strony ukraińskich nacjonalistów. Obie rodziny znały się wcześniej – siostra Musija była nianią Alicji. W 1943 roku Musji został ostrzeżony, że jego pomoc w ukrywaniu polskich sąsiadów spotka się z wrogą reakcją członków OUN-UPA. W konsekwencji rodzina, której udzielił schronienia, musiała opuścić jego dom. Musij pomógł kobietom zorganizować ucieczkę pociągiem do Generalnego Gubernatorstwa. Potem odesłał do Polski należące do Polek rzeczy. Po wojnie rodziny utrzymywały kontakt, udało im się ponownie spotkać ze sobą w 1965  r.

„Mieszkaliśmy na górze pod lasem, a państwo Skakalscy na ulicy Szerokiej, prawie w centrum. Odwiedzaliśmy się. Przyszli Ruscy, więc spodziewaliśmy się wywózki na Sybir. A potem przyszli Niemcy. Właśnie w czasie okupacji niemieckiej zaczęły dochodzić słuchy, że Ukraińcy, rezuny mordują Polaków. Państwo Skakalscy postanowili zabrać tę [naszą] rodzinę do siebie. I wtedy zaczęła się pomoc” – notacja z uratowaną Alicją Gienc z d. Paulus, Archiwum Instytutu Pileckiego, sygn. IP/DF/SE/1464; Pojednanie przez trudną pamięć. Galicja Wschodnia, red. A. Zińczuk, Lublin–Drohobycz–Lwów–Warszawa 2014, s. 54.

Uratowane i ratujący razem. Siedzą od lewej: Janina Paulus, Alicja Paulus, Hanna Skakalska, Maria Pietroniec. Z tyłu pierwsza z prawej stoi Zinaida Samczuk (Archiwum prywatne rodziny Królów)
Dom rodziny Skakalskich w Krzemieńcu, w którym Maria Pietroniec i Janina Paulus z czteroletnią córeczką Alicją znalazły schronienie (Archiwum prywatne rodziny Królów)
Rodzina Skakalskich oraz Samczuków. Stoją: Wołodymyr i Zinaida Samczukowie; siedzą: Musij, jego siostra Hanna oraz żona Hanna wraz z wnukami Wołodymyrem i Jarosławem (Archiwum prywatne rodziny Samczuków)
Uratowana Alicja Gienc z domu Paulus, 2021 rok (Archiwum prywatne rodziny Samczuków)

 

Zobacz