Upamiętnienie Zofii i Aleksandra Kurów | Gamratka, 21 września - Instytut Pileckiego

21.09.2023 (CZW) 11.00

Upamiętnienie Zofii i Aleksandra Kurów | Gamratka, 21 września

21 września br. w Gamratce k. Mińska Mazowieckiego Instytut Pileckiego upamiętni Zofię i Aleksandra Kurów. Matkę i syna, zamordowanych przez niemieckich funkcjonariuszy za pomoc trzem Żydom, którym udało się uciec z mińskiego getta.

Program „Zawołani po imieniu”, realizowany przez Instytut Pileckiego, poświęcony jest Polakom zamordowanym za pomoc Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Dzięki działaniom podejmowanym z rodzinami ofiar i wspólnotą samorządową pamięć o tych, którzy wykazali się heroizmem w obliczu niemieckiego terroru, staje się częścią lokalnej i powszechnej świadomości historycznej. Odsłonięty kamień pamięci przypomina o uniwersalnych wartościach, które wyznaczają miarę człowieczeństwa.

Wśród Polaków, którzy z narażeniem życia udzielali pomocy prześladowanym Żydom, byli Zofia i jej syn Aleksander Kurowie. Mieszkali oni we wsi Gamratka, położonej w okolicy Mińska Mazowieckiego. W czasie okupacji niemieckiej ukryli w swoim gospodarstwie trzech Żydów: Berka Szafira, Lejzora Matuszewskiego oraz N.N., uciekinierów z mińskiego getta. W dniu 27 lipca 1943 roku, wskutek donosu, do gospodarstwa Kurów przyjechała niemiecka żandarmeria. Akcją dowodził Friedrich Gutberlet, znany wśród okolicznych mieszkańców z okrucieństwa.

Niemcy znaleźli Żydów ukrywających się w piwnicy służącej do przechowywania ziemniaków. Żandarmi zamordowali ich, wrzucając do środka granaty. Następnie rozkazali Aleksandrowi Kurowi, aby ten pogłębił zasypany dół. Gdy tylko skończył, został w nim zastrzelony. W tym samym czasie Zofia Kur musiała udać się z Gutberletem do mieszkania. Tam żandarm zamordował ją strzałem z pistoletu. 

Po bestialskim mordzie na rodzinie Kurów i ukrywających się Żydach Niemcy przystąpili do rabowania inwentarza. Gdy zabrali cenniejsze rzeczy, podpalili gospodarstwo.

Zwłoki zabitych Żydów zostały pochowane na miejscu zbrodni. Ciała Zofii i Aleksandra Kurów spoczęły na cmentarzu w Mińsku Mazowieckim.

Zofia Kur zamordowana przez Niemców 27 lipca 1943 roku za pomoc Żydom. Fotografia ze zbiorów rodzin Tywonków i Piekarskich.

Program upamiętnienia:

11:00 – msza święta (Kościół Parafialny pw. św. Jana Chrzciciela w Mińsku Mazowieckim)

12:15 – odsłonięcie pomnika i złożenie kwiatów (teren przed placem zabaw w Gamratce)
 

Historia Zofii Kur i jej syna Aleksandra

Inwazja niemiecka w 1939 roku przyniosła długie lata brutalnej okupacji. Wszechobecne represje i terror wyniszczały polskie społeczeństwo. Ofiarą największych prześladowań padła ludność żydowska. W Mińsku Mazowieckim Niemcy utworzyli getto w październiku 1940 roku. Zmusili do osiedlenia się w nim ponad 5 tys. Żydów. Niecałe dwa lata później, w sierpniu 1942 roku, rozpoczęli likwidację getta, wysyłając większość z jego mieszkańców do obozu zagłady w Treblince. Ponadto w trakcie akcji likwidacyjnej zastrzelili około tysiąca osób. Ci, którym udało się uniknąć egzekucji lub wywózki, rozpoczęli dramatyczną walkę o przetrwanie. W czerwcu 1943 roku do gospodarstwa Zofii Kur przyszli trzej Żydzi. Uciekli oni z jednego z obozów pracy zlokalizowanych w Mińsku Mazowieckim i poprosili o schronienie. Byli to Lejzor Matuszewski, Berek Szafir oraz nieznany z imienia i nazwiska mężczyzna. Zofia Kur postanowiła zapewnić im kryjówkę, choć za pomoc Żydom groziła kara śmierci. Kobieta mieszkała z dziećmi: Janem (21 lat), Aleksandrem (18 lat), Stefanem (12 lat) i Krystyną (7 lat) w Gamratce położonej w okolicy Mińska Mazowieckiego. Kurowie utrzymywali się z pracy na roli. Sytuacja materialna rodziny była trudna, ponieważ Stanisław Kur, mąż Zofii, trafił na przymusowe roboty do III Rzeszy. Kryjówka Żydów znajdowała się w przydomowej ziemiance. W trakcie dnia mężczyźni przebywali głównie w lesie, do gospodarstwa przychodzili nocować. Wobec coraz większych trudności z wyżywieniem Berek Szafir postanowił napisać do Jana Kamińskiego, przedwojennego znajomego. Prosił o zwrot części pieniędzy, które Żydzi zostawili u niego na przechowanie. Warto zaznaczyć, że w czasie okupacji Kamiński przejął również szlamiarnię należącą do Mechla Szafira, ojca Berka. List zaniosła Zofia Kur. Kamiński po przeczytaniu go miał zanotować adres, pod którym przebywają Żydzi. Obiecał także, że następnego dnia sam przyniesie pieniądze. Niestety zamiast obiecanej pomocy nad ranem 27 lipca 1943 roku do gospodarstwa Zofii Kur przyjechały niemiecka żandarmeria i granatowa policja. Akcją dowodził Friedrich Gutberlet, pełniący funkcję zastępcy komendanta w Mińsku Mazowieckim, znany wśród okolicznych mieszkańców z okru- cieństwa. Odpowiadał on m.in. za śmierć Kazimierza Przekory i trzech nieznanych z imienia i nazwiska Żydów zamordowanych w Hucie Mińskiej. Gutberlet zarządził, żeby kilku miejscowych rolników stawiło się u Kurów. Według świadków Niemcy otoczyli dom i zapukali w okno. W mieszkaniu była Zofia wraz z synem Aleksandrem. Jej pozostałe dzieci przebywały u rodziny we wsi Karolina. Gdy kobieta wyszła, padło pytanie czy kogoś ukrywa. Zofia zaprzeczyła. Wówczas żandarmi przystąpili do rewizji. Ich uwagę zwróciła znajdująca się na podwórku piwnica na ziemniaki. Niemcy zaczęli rzucać w nią granatami. Wśród huku wybuchów rozległy się krzyki mordowanych ludzi. Gutberlet wydał rozkaz, aby zdjęto gałęzie zasłaniające wejście do kryjówki i wyciągnięto ukrywających się. Dwaj z nich byli ciężko ranni, a jeden prawdopodobnie już nie żył. Żydzi zostali zrewidowani, po czym rozpoczęto ich przesłuchiwanie. Mężczyźni nie wydali swoich wspomożycieli. Twierdzili, że spędzili tu dopiero pierwszą noc, bez wiedzy gospodyni. Po przesłuchaniu Gutberlet osobiście ich zastrzelił. Wówczas żandarmi nakazali pogłębić częściowo zasypaną ziemiankę Aleksandrowi Kurowi oraz jednemu ze zgromadzonych Polaków – Stanisławowi Frelakowi. Gdy uznali, że dół jest wystarczająco głęboki, Frelakowi pozwolono wyjść z niego, Aleksandra natomiast zabito strzałem z pistoletu. Do grobu wrzucono również zamordowanych wcześniej Żydów. W tym samym czasie Gutberlet zmusił Zofię Kur, aby poszła z nim do domu. Żandarm kazał Zofii schylić się i zabrać rzeczy spod łóżka. Kiedy ta wykonywała polecenie, Gutberlet zastrzelił ją. Następnie Niemcy przystąpili do rabowania inwentarza. Gdy zabrali cenniejsze przedmioty, podpalili gospodarstwo. Po dokonaniu zbrodni żandarmi zagrozili zgromadzonym gospodarzom, że jeśli dowiedzą się, że w wsi ukrywają się kolejni Żydzi, to mieszkańców rozstrzelają, a domy spalą, tak jak to zrobili w przypadku rodziny Kurów. Zwłoki zabitych Żydów zostały pochowane na miejscu zbrodni. Ciała Zofii i Aleksandra Kurów spoczęły na cmentarzu w Mińsku Mazowieckim.

Rynek w Mińsku Mazowieckim w latach 1940-1942. Fotografia ze zbiorów Muzeum Ziemi Mińskiej w Mińsku Mazowieckim.
Wieża ciśnień na terenie fabryki Rudzkiego. Fotografia ze zbiorów Towarzystwa Przyjaciół Mińska Mazowieckiego

Zeznania świadków

Kur Zofii kazano iść do mieszkania i żandarm wszedł za nią i strzelił w mieszkaniu, zabijając ją, i ten sam żandarm wyniósł lepsze rzeczy z mieszkania i rzucił granat do mieszkania i strzelił w poszycie, zapalając dom. Kur Aleksander kopał dół i Frelak Stanisław, po wykopaniu dołu Frelakowi kazano wyjść, a Kura Aleksandra zabito w dole i do tego dołu wrzucono trzech Żydów i zakopano.
Protokół przesłuchania świadka Kazimierza Gniady z 15 kwietnia 1948 roku, APW, SOW, 3165, k. 15.

[…] około godziny 3.00 w nocy słyszałem wybuch granatów i po chwili przyszło do mojego domu dwóch Niemców i jeden policjant granatowy i poprowadzili mnie wraz z innymi do domu Kur Zofii, było już dwóch Żydów zabitych, a jeden ranny, widziałem jak Kur Aleksander kopał dół i Frelak Stanisław, po wykopaniu dołu Frelakowi kazano wyjść, a Kura Aleksandra zabito w tym dole, a mi kazano Żydów, które byli zabite w parsku [ziemiance], wrzucić do dołu i zakopać. Kur Zofia była zabita w mieszkaniu i jeden żandarm z policją wynieśli lepsze rzeczy z mieszkania, jeden żandarm strzelił z karabinu w poszycie domu i dom się zapalił. Widziałem list u żandarma, który mówił, kto przetrzymuje Żydów, to go to samo czeka, pokazując list, że to jest dowód, z którego się to wydało, i słyszałem, jak policjanci granatowi mówili, że jest ten list, z którym Kur Zofia chodziła po pieniądze, do kogo, to nie słyszałem, po zakopaniu dołu i spaleniu chałupy zostałem zwolniony do domu.
Protokół przesłuchania świadka Jana Dębickiego z 15 kwietnia 1948 roku, APW, SOW, 3165, k. 16-17.

Daty nie pamiętam, było to w miesiącu czerwcu 1943 roku, około godziny 2.00 w nocy. Spałem w stodole i na huk granatów obudziłem się, patrząc, co się stało. Zauważył mnie żandarm niemiecki, który stał w podwórku, i zawołał mnie do siebie, z tej wsi żandarmi zgonili kilka osób i kazali iść naprzód i doprowadzić do zabudowań Kurów. Żandarmi kazali mi, abym szukał Żydów, i wskazując schron, i zacząłem rozbierać z wierzchu, byli tam Żydzi ranni od granatów, które rzucili żandarmi poprzednio do tego schronu. Żydów było trzech, kazano nam wyjść i zrewidować Żydów. Po zrewidowaniu kazano kopać ten sam dół na głębszy. Kopał Kur Aleksander, Frelak Stanisław, po wykopaniu dołu kazano nam wyjść, a Kurowi kazano kopać dalej, co po chwili żandarm strzelił mu w głowę z tylu. Kur Zofię zabito w mieszkaniu i podpalono dom. Listu u żandarma nie widziałem, lecz słyszałem, jak przed zabiciem Kur Zofia prosiła żandarmów. To jeden z żandarmów czytał list jej i powiedział, że to jest świadek, ten list, że przetrzymuje Żydów, tyle jest mi wiadome w tej sprawie.
Protokół przesłuchania świadka Józefa Książka z 17 kwietnia 1948 roku, APW, SOW, 3165, k. 20-21.

Teren fabryki Rudzkiego w latach 20-30 XX wieku. W trakcie II wojny światowej znajdował się tam obóz pracy należący do koncernu Kruppa. To prawdopodobnie z niego uciekli Żydzi, którzy ukrywali się u Zofii Kur. Fotografia ze zbiorów Towarzystwa Przyjació
Jan Kur, syn Zofii i brat Aleksandra. W czasie niemieckiej akcji w Gamratce wraz z młodszym rodzeństwem Stefanem i Krystyną przebywali w Karolinie. Fotografia ze zbiorów rodziny Piekarskich.

 

 

Zobacz także