Upamiętnienie Marianny i Wacława Stradowskich zamordowanych za pomoc Żydom | ZAWOŁANI PO IMIENIU - Instytut Pileckiego
Upamiętnienie Marianny i Wacława Stradowskich zamordowanych za pomoc Żydom | ZAWOŁANI PO IMIENIU
15 września w Chmielniku (woj. świętokrzyskie) Instytut Pileckiego upamiętnił Mariannę Stradowską i jej syna Wacława, którzy za pomoc pięciorgu Żydom zostali skazani przez Niemców na karę śmierci. To już dwudziesty ósmy kamień pamięci i kolejnych dwoje "Zawołanych po imieniu" - bohaterów, którzy narazili i stracili własne życie, żeby ratować drugiego człowieka.
Nie powiedziano mi wprost, że zostali rozstrzelani, ale domyślam się, że tak się stało. Do chwili obecnej nie wiem, gdzie dokładnie i kiedy pozbawiono życia moją matkę i brata.
Z protokółu przesłuchania świadka Matyldy Habik (z domu Stradowskiej, córki Marii Stradowskiej, siostry Wacława Stradowskiego) 21.09.1994, Archiwum IPN, 392/1191.
15 września 2022 r. w Chmielniku Instytut Pileckiego upamiętnił Mariannę i Wacława Stradowskich, zamordowanych przez Niemców za ukrywanie pięciorga Żydów: braci Pasternaków oraz małżeństwa z dziesięcioletnim dzieckiem. Dwudziesty ósmy kamień pamięci to kolejny zapis w świadomości społecznej – nazwisk ludzi, którzy podjęli ryzyko ratowania życia drugiego człowieka, narażając własne. Łącznie z bohaterami z Chmielnika zostały już „zawołane po imieniu” 64 osoby. Program jest objęty Patronatem Narodowym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy w Stulecie Odzyskania Niepodległości.
Historia Marii Stradowskiej i jej syna Wacława
Maria (Marianna) Stradowska z domu Piotrowska (ur. 1900) wraz z trójką dzieci: Wacławem (ur. 1921), Matyldą (ur. 1924) i Kazimierą (ur. 1926) mieszkała w domu przy ulicy Szydłowskiej w Chmielniku. Owdowiała w 1926 roku i od tamtej pory samodzielnie utrzymywała rodzinę, prowadząc gospodarstwo rolne. W Chmielniku od wieków mieszkała społeczność żydowska – w międzywojniu stanowiła ok. 80 procent ogółu mieszkańców. Niemiecka napaść na Polskę w 1939 roku położyła kres żydowskiej obecności w mieście. Już w pierwszej połowie 1941 roku w mieście powstało getto, w którym umieszczono nie tylko chmielnickich Żydów, ale także zwiezionych z innych miast okupowanej Polski. Kilkanaście miesięcy później rozpoczęła się likwidacja getta, która ostatecznie zakończyła się w grudniu tego samego roku. Żydów zgromadzono na tzw. rynku bydlęcym, oddalonym od miasta o dwa kilometry. Niemcy na miejscu zamordowali około pięciuset Żydów, pozostałych przewieziono głównie do Treblinki.
Jak podaje badający sprawę Stradowskich dr Wojciech Cedro z Instytut Pileckiego: Kiedy rozpoczęła się likwidacja chmielnickiego getta do rodziny Stradowskich przyszła z prośbą o pomoc grupa Żydów: dwaj bracia Pasternakowie oraz niezidentyfikowane z nazwiska małżeństwo z mniej więcej dziesięcioletnim dzieckiem. Maria i jej nastoletnie dzieci dali im schronienie we własnym domu i umieścili żydowskich lokatorów w pokoju, w którym wcześniej trzymali sprzęt rolniczy. 31 stycznia 1943 roku, późnym wieczorem – najprawdopodobniej wskutek donosu – do domu Stradowskich przyszli niemieccy żandarmi (m.in. Julian Świątek i Bernhard Krause) – kontynuuje dr Cedro. Drogę wskazał im jeden z mieszkańców Chmielnika. Na miejscu żandarmi odnaleźli kryjówkę i bestialsko zamordowali pięcioro Żydów. Zwłoki ofiar zostały zabrane i pochowane na cmentarzu żydowskim w Chmielniku.
Marii i trójce jej dzieci udało się uciec. Rodzina wróciła do domu, kiedy żandarmi odeszli, jedynie Wacław – z obawy o swoje bezpieczeństwo – pozostał w ukryciu. Dom prawdopodobnie był obserwowany, bo kiedy kilka dni później zjawił się w nim Stradowski, natychmiast wraz z matką został zatrzymany przez żandarmów. 11 lutego 1943 roku oboje zostali przetransportowani do Niemieckiego Zakładu Karnego w Pińczowie, gdzie postawiono im zarzut udzielenia schronienia Żydom. Stamtąd trafili do więzienia w Kielcach, gdzie 25 marca odbyła się ich rozprawa przed sądem specjalnym. Maria i Wacław Stradowscy zostali skazani na karę śmierci.
19-letnia Matylda i dwa lata młodsza Kazimiera zostały same na gospodarstwie. Jeździły na widzenia z matką i bratem, wysyłały paczki z żywnością, listy. Napisały też podanie do gubernatora Hansa Franka, wierząc, że uda się uzyskać złagodzenie kary. Wyrok śmierci został jednak utrzymany. Niemcy zamordowali Marię i Wacława Stradowskich 23 grudnia 1943 roku, w przeddzień wigilii Bożego Narodzenia. Matylda i Kazimiera nie otrzymały też wiadomości o wykonaniu wyroku, dostały jedynie paczkę z rzeczami matki i brata. W 1947 roku odbył się proces Stefana Pawłowskiego, posądzonego o współpracę z niemieckim okupantem. Pawłowskiego uniewinniono. Juliana Świątka, jednego ze wspomnianych niemieckich żandarmów, początkowo skazano na karę śmierci, w 1950 roku wyrok zmniejszono do 15 lat więzienia, a w 1956 roku do 10 lat. Drugi z żandarmów, Bernhard Krause, nigdy nie odpowiedział za swoje czyny.
O zapadłym wyroku razem z siostrą zostałyśmy pisemnie powiadomione. Od tego wyroku odwoływałyśmy się do Generalnego Gubernatora Hansa Franka do Krakowa. Otrzymałyśmy odpowiedź negatywną. Cały czas odwiedzałyśmy matkę i brata w więzieniu w Kielcach. W dniu 23 grudnia 1943 roku pojechałam tradycyjnie w odwiedziny do Kielc. W więzieniu powiedziano mi, że matki i brata już tam nie ma. Nie powiedziano mi wprost, że zostali rozstrzelani, ale domyślam się, że tak się stało. Do chwili obecnej nie wiem, gdzie dokładnie i kiedy pozbawiono życia moją matkę i brata. Protokół przesłuchania świadka Matyldy Habik (z domu Stradowskiej, córki Marii Stradowskiej, siostry Wacława Stradowskiego) 21.09.1994, Archiwum IPN, 392/1191.
W czasie okupacji hitlerowskiej 1939–1945 mieszkałem w Chmielniku przy ul. Kieleckiej i tam prowadziłem kuźnię. Znałem dobrze Marię Stradowską zd. Piotrowską oraz jej syna Wacława. Mieli furmankę oraz konia. Podkuwałem mu wiele razy konia. Wiedziałem, że on pomaga Żydom. Przewoził ich furmanką oraz przetrzymywał ich w domu. Wiele razy ostrzegałem go, że źle skończy, czy się nie boi konsekwencji ze strony hitlerowców. Ale on tylko machał ręką i nic nie mówił. Protokół przesłuchania Władysława Karysia, 18.03.1996, Archiwum IPN, 392/1191.
UROCZYSTOŚCI UPAMIĘTNIAJĄCE, 15 września 2022 r.
15 września 2022 roku Instytut Pileckiego upamiętnił Marię i Wacława Stradowskich, zamordowanych za pomoc Żydom. Wydarzenie miało miejsce w Chmielniku, w województwie świętokorzyskim. Uroczystość rozpoczęła msza święta w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP.
Po Eucharystii czcigodni goście przeszli w procesji do skrzyżowania ulic Wspólnej i Lubańskiej, gdzie odbyło się uroczyste odsłonięcie tablicy upamiętniającej Marię i Wacława Stradowskich.
Słowa powitania skierowała do zebranych prof. Magdalena Gawin, dyrektor Instytutu Pileckiego, inicjatorka programu "Zawołani po imieniu".
Ciężko było bliskim Marianny i Wacława przez te wszystkie lata. W PRL-u nie dbano o pamięć, a doświadczenie rodziny Stradowskich należało do tych najbardziej zmarginalizowanych.
Dlatego teraz jesteśmy wszyscy odpowiedzialni - cała wspólnota lokalna, szkoły - za to żeby tak wychować młodzież, żeby nigdy nie zapomniała. Jako chrześcijanie i katolicy jesteśmy zobowiązani do wybaczania, ale nie oznacza to amnezji.
Konflikty zbrojne w Europie nie wygasły. Trwający konflikt na Ukrainie pokazuje, że kolejne nienazwane zbrodnie śmierci za pomoc mogą wydarzyć się w każdej chwili. Europa Zachodnia nie zna pojęcia śmierci za pomoc. Właśnie dlatego my musimy pamiętać i być pewni tego naszego doświadczenia, żeby móc je przekazywać innym - powiedziała podczas uroczystości odsłonięcia tablicy upamiętniającej prof. Magdalena Gawin.
W imieniu rodziny "Zawołanych po imieniu" głos zabrała Pani Krystyna Paradowska, wnuczka Marii Stradowskiej, siostrzenica Wacława Stradowskiego.
Historia ta jest dla mnie bardzo smutna, ponieważ moja babcia i jej syn za bezinteresowną pomoc zostali rozstrzelani. Do dnia dzisiejszego nie mają pochówku. Pozostałe dwie nastoletnie córki Matylda i Kazimiera, zostały bez środków do życia. Najbardziej dotkliwe było to, że zmagały się z prześladowaniem, głodem, zimnem i bólem. Ta historia jest wielkim cierpieniem i śmiercią niewinnych ludzi. Tak po jednej i po drugiej stronie. Jak również wielkim poświęceniem całej rodziny Stradowskich.
Chciałam bardzo podziękować za tą tablicę upamiętniającą moją babcię i mojego wujka. Niech ta tablica nie pozwala zapomnieć o tragedii, jak również skłania do refleksji.
Następnie odczytano list Ambasador Izraela w Polsce, Pan Yacova Livne, który wyraził swój podziw dla Marii i Wacława Stradowskich, którzy w chwili najcięższej próby wykazali się męstwem i niezłomnością.
W czasie Zagłady świadomie narazili swoje życie i udzielili schronienia żydowskim uciekinierom, prześladowanym przez hitlerowski reżim tylko na to, że byli Żydami. Pokazali, czym jest prawdziwe człowieczeństwo i niestety – zapłacili za to najwyższą cenę.
Maria Stradowska i jej syn Wacław to Bohaterowie, którym jesteśmy winni największy szacunek. Ich postawa powinna stanowić dla nas i przyszłych pokoleń wzór do naśladowania. Pamięć o nich powinna wzmacniać wzajemne więzy, łączące Polskę i Izrael - czytamy w liście Jego Ekscelencji Ambasadora Izraela w Polsce Yacova Livne.
Aktu odsłonięcia tablicy dokonały Pani Profesor Magdalena Gawin, Dyrektor Instytutu Pileckiego i inicjatorka programu „Zawołani po imieniu”, wraz z reprezentującą rodzinę Stradowskich panią Anną Borkowską-Balus, wnuczką Marii i siostrzenicą Wacława. Na zakończenie uroczystości róże oraz – zgodnie z tradycją żydowską – kamyki złożyli przy pomniku Marii i Wacława Stradowskich – uczniowie ze Szkoły Podstawowej im. Stefana Żeromskiego w Chmielniku.
Uroczystość w Chmielniku, jak wszystkie inne dotąd zrealizowane, została przygotowana w ścisłej współpracy z lokalną wspólnotą samorządową – z Powiatem Kielce i Gminą Chmielnik.
O programie „Zawołani po imieniu” – poświęcony jest osobom narodowości polskiej zamordowanym za pomoc Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Pamięć o tych, którzy wykazali się heroizmem w obliczu niemieckiego terroru, jest pielęgnowana we wspomnieniach rodzin, często jednak historie te nie są znane ogółowi społeczeństwa. Program powstał z potrzeby zaznaczenia w przestrzeni publicznej miejsc związanych z pomordowanymi. Instytut Pileckiego podejmuje starania, aby te lokalne doświadczenia stały się częścią powszechnej świadomości historycznej.