Upamiętnienie Franciszka Andrzejczyka - Instytut Pileckiego

Projekt „Zawołani po Imieniu” zatacza coraz szersze kręgi! Aż 65 osób z rodziny Franciszka Andrzejczyka przybyło do Czyżewa, aby uhonorować pamięć swojego ojca, dziadka i pradziadka.

„Nasza rodzina jest pełna podziwu dla decyzji, którą podjął nasz dziadek. Dla nas Franciszek to bohater prawdziwy, nie malowany. Przypieczętował miłość Boga i bliźniego swoją śmiercią, zapłacił za czynienie dobra najwyższą cenę” – tak podczas uroczystości upamiętniającej bohaterską postawę Franciszka Andrzejczyka mówiła jego wnuczka, Janina Janczarska. Na ten dzień cała jej rodzina czekała ponad 70 lat.

Podczas okupacji niemieckiej Franciszek z żoną i sześciorgiem dzieci mieszkali we wsi Czyżew-Sutki. Kiedy na początku listopada 1942 roku Niemcy rozpoczęli likwidację getta w pobliskim Czyżewie, Andrzejczykowie przyjęli pod swój dach aż osiemnaścioro szukających pomocy Żydów – mężczyzn, kobiety i dzieci. Wspólnymi siłami wybudowano dwie kryjówki: jedną pod podłogą domu, drugą w pobliskiej ziemiance. Kolejne kilka zimowych miesięcy stanowiło dla rodziny nie lada wyzwanie. Strach o to, że zostaną wydani, przeplatał się z troską o kilkanaście osób, które swoją kryjówkę mogły opuszczać tylko pod osłoną nocy. Trudno sobie wyobrazić, ile wysiłku musiało kosztować zapewnienie im podstawowych warunków do życia. „Z zachowanych w dokumentach zeznań wyłania się obraz niezwykłego wysiłku polskiej rodziny – mówi dr Wojciech Kozłowski, dyrektor Instytutu Pileckiego – Edward, wówczas 25-letni, wspominał wynoszenie wiader piachu podczas nocnego budowania kryjówek pod podłogą. Jadwiga, mająca w tym czasie 15 lat, relacjonowała zaś gotowanie jedzenia w ogromnych kotłach, wypiek licznych bochenków chleba i wynoszenie wiader z nieczystościami. Gdyby nie grożąca wszystkim natychmiastowa śmierć z rąk Niemców, można by pomyśleć, że Andrzejczykowie prowadzili zwykły pensjonat”.

Rankiem 20 marca 1943 roku do Andrzejczyków przyjechali żandarmi, żeby przeprowadzić rewizję gospodarstwa. Zażądali, aby Franciszek wskazał im miejsce, w którym ukrywali się Żydzi. Gdy ten nie przyznał się do udzielania im schronienia, Niemcy rozpoczęli poszukiwania. Zwrócili uwagę na nietypowy odgłos, jaki wydawała podłoga ziemianki. Pod nią znaleźli kryjówkę trzech mężczyzn. Rozwścieczeni odkryciem dotkliwie pobili, a chwilę później zamordowali strzałem w głowę Franciszka Andrzejczyka. Zabili też wyciągniętych z ukrycia mężczyzn. Następnie przeszukali dom i odnaleźli pozostałe osoby, które związali sznurem i wywieźli na stracenie do Szulborza.

Mijały kolejne lata. O tragedii pamiętali jedynie bliscy pana Franciszka i okoliczni mieszkańcy. Dlatego, kiedy Instytut Pileckiego postanowił nagłośnić historię Andrzejczyków, cała rodzina zareagowała z wielkim entuzjazmem i zaangażowaniem.

Uroczystość upamiętniająca zamordowanego, a także odwagę i bezkompromisowość jego żony oraz dzieci, zgromadziła aż kilkaset osób: przedstawicieli rządu, samorządu lokalnego, uczniów klas mundurowych ZSOiZ im. rotmistrza Witolda Pileckiego w Ciechanowcu oraz mieszkańców okolicznych miejscowości. Wydarzeniu asystowali również żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Ich obecność miała symboliczny wydźwięk: w dzisiejszych realiach, dzięki ich obecności, możemy czuć się bezpiecznie.

Po mszy świętej w kościele w Czyżewie, odsłonięto pamiątkową tablicę z inskrypcją po polsku i angielsku, umieszczoną na kamieniu. Przed złożeniem wieńców i kwiatów minutą ciszy uczczono pamięć nie tylko Franciszka Andrzejczyka, ale też Żydów, których ukrywała jego rodzina.

"Pomoc okazywana Żydom w czasie okupacji niemieckiej to jedna z najbardziej chlubnych kart polskiej historii" – napisał premier Mateusz Morawiecki w liście do uczestników uroczystości. Podkreślił, że śmierć Franciszka Andrzejczyka to cena, jaką zapłacił za "akt ludzkiej solidarności". Dodał także, że "(…) poświęcona mu tablica upamiętnia owo przejmujące świadectwo ocalenia w czasach pogardy tego, co w człowieku najpiękniejsze".

Projekt realizowany przez Instytut Pileckiego nie tylko honoruje pamięć o tych, którzy pomagali ukrywającym się Żydom. Jego ważnym elementem jest również integrowanie lokalnej społeczności wokół wydarzeń, które są częścią jej wspólnej historii. Zwróciła na to uwagę prof. Magdalena Gawin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, która zainicjowała projekt „Zawołani po Imieniu”: "Jako lokalna wspólnota jesteście państwo depozytariuszami tej wiedzy, depozytariuszami pamięci o wspaniałej, patriotycznej, religijnej postawie państwa Andrzejczyków".

Prof. Magdalena Gawin zapowiedziała też zjazd rodzin wszystkich upamiętnionych dotychczas bohaterów, który odbędzie się 24 listopada.

Zapraszamy na relację z uroczystości:


O projekcie

Projekt Zawołani po imieniu poświęcony jest osobom narodowości polskiej zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Pamięć o tych, którzy wykazali się heroizmem w obliczu niemieckiego terroru, jest pielęgnowana we wspomnieniach rodzin, często jednak ich historie nie są znane ogółowi społeczeństwa. Projekt Zawołani po imieniu, zainicjowany przez wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Magdalenę Gawin, a realizowany przez Instytut Pileckiego, wynika z potrzeby zaznaczenia w przestrzeni publicznej miejsc związanych z pomordowanymi. Instytut Pileckiego chce w ten symboliczny sposób wprowadzić lokalne doświadczenia do powszechnej świadomości historycznej.

Na potrzeby projektu Instytut Pileckiego stworzył spójny i czytelny sposób wizualnej identyfikacji miejsc pamięci. Materialnym symbolem upamiętnienia jest tablica z inskrypcją w języku polskim i angielskim, umieszczona na kamieniu. Zachętą do poznania historii, która wydarzyła się w danym miejscu, jest znajdujący się na tablicy  kod QR odsyłający do artkułu opisującego tamte wydarzenia. Jest to też trwały element w krajobrazie, upamiętniający bohaterów minionych wydarzeń. Dlatego ważną częścią projektu jest współpraca z władzami samorządu terytorialnego i przedstawicielami miejscowej społeczności.

Nazwa projektu Zawołani po imieniu nawiązuje do wiersza Zbigniewa Herberta Pan Cogito o potrzebie ścisłości podkreślającego konieczność precyzyjnego policzenia ofiar „walki z władzą nieludzką”. Instytut Pileckiego rozpoczął projekt Zawołani po imieniu w Sadownem 24 marca 2019 roku. W Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów w czasie okupacji niemieckiej kamień z pamiątkową tablicą został odsłonięty przez premiera Mateusza Morawieckiego przed domem Leona, Marianny i Stefana Lubkiewiczów – rodziny piekarzy zastrzelonej przez Niemców 13 stycznia 1943 roku.

Projekt Zawołani po imieniu ukazuje osoby – ich imiona i nazwiska, które zbyt długo pozostawały niewypowiedziane. Oddając im cześć, przypominamy sobie o najwyższych, uniwersalnych wartościach. Osób, które powinny zostać zawołane po imieniu jest znacznie więcej. Instytut Pileckiego będzie kontynuował badania oraz upamiętnienia Polaków zamordowanych za pomoc Żydom.