Instytut Pileckiego uhonorował ofiary obławy w Paulinowie - Instytut Pileckiego
Instytut Pileckiego uhonorował ofiary obławy w Paulinowie
Jedenastu Polaków, zamordowanych za ratowanie Żydów podczas wojny, zostało uhonorowanych przez Instytut Pileckiego w czwartek 4 czerwca w Sterdyni. To już dziesiąty kamień z pamiątkową tablicą, odsłonięty w ramach rozpoczętego w marcu 2019 roku projektu.
Antoś nie rozumiał, dlaczego ma tylko dwóch dziadków, a jego koledzy aż czterech. To przecież dwa razy więcej zabawy, głaskania po głowie, no i słodkich bułek. Czasem pytał tatę o to, co stało się z jego rodzicami. Zauważał wtedy, że pogodna twarz ojca się zmienia; „nie mam czasu, nie przeszkadzaj”, mówił. Ciekawość była jednak silniejsza. Kiedy więc w odwiedziny przychodziła ciocia Stasia, a tata zamykał się z nią w pokoju, chłopiec „przechadzał się” pod drzwiami. I nasłuchiwał. Udawało mu się wyłowić z rozmowy pojedyncze słowa, ale prawdę poznał kilka lat później.
Dziś Antoni Kotowski wspomina to tak: „Za tego komunizmu, to słowa nie można było o tym pisnąć. Jakżeśmy chodzili do szkoły, to nie było tak, że ktoś się ujął, pomógł. Tym się nikt nie interesował. Ja myślę, że tamte władze to wszystko pod dywan zamiatały, żeby nie rozpalać ognia”.
Ewa i Józef Kotowscy, dziadkowie Antoniego, a także Stanisław, jego wujek, zginęli w nocy z 23 na 24 lutego 1943 roku podczas niemieckiej obławy przeprowadzonej w Paulinowie. Wraz z nimi śmierć poniosło osiem osób z Paulinowa i Starego Ratyńca: Franciszek Kierylak, Stanisław Piwko, Zygmunt Drgas, Marian Nowicki, Zygmunt Uziębło, Franciszek Augustyniak, Jan Siwiński i Aleksandra Wiktorzak. Wszyscy oni pomagali Żydom ukrywającym się w pobliskim lesie, którzy zbiegli ze zlikwidowanego getta.
4 czerwca 2020 roku w Sterdyni Instytut Pileckiego uhonorował tych „cichych, lokalnych bohaterów, nieznanych ogółowi społeczeństwa. W uroczystości objętej honorowym patronatem premiera Mateusza Morawieckiego wzięli udział przedstawiciele władz centralnych i samorządowych oraz lokalnej społeczności. Specjalnymi gośćmi byli członkowie rodzin osób upamiętnianych. Z uwagi na pandemię wydarzenie nie było otwarte dla szerokiej publiczności.
Upamiętnienie mieszkańców Paulinowa i Starego Ratyńca w ramach projektu Zawołani po imieniu rozpoczęła uroczysta Msza Święta z udziałem ks. bp. dr. Piotra Sawczuka, biskupa Diecezji Drohiczyńskiej.
Podczas uroczystości głos zabrali Hanna i Antoni Kotowscy (Antoni jest wnukiem zamordowanych: Ewy i Józefa oraz bratankiem Stanisława): „Nasza pamięć sięga daleko i jest bardzo bolesna, szczególnie dla najbliższej rodziny. To nasi przodkowie swoją postawą pokazywali, jak człowiek ma odnaleźć człowieka w drugiej osobie (…). Minęły lata, a nasze serca nie zapomniały. Dzięki Państwa zaangażowaniu pamięć i historia naszej rodziny zapisze się na kartach historii jeszcze mocniej, a ten pomnik będzie przypominał mieszkańcom o szlachetnych sercach naszych przodków”.
W trakcie odsłonięcia tablicy upamiętniającej na skwerze przy ul. Tadeusza Kościuszki list premiera Morawieckiego odczytała prof. Magdalena Gawin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego. W liście premier Morawiecki wymienił nazwiska jedenaściorga cichych, lokalnych bohaterów nieznanych ogółowi społeczeństwa: „Postawa mieszkańców Paulinowa i Starego Ratyńca, ale też tysięcy bezimiennych polskich bohaterów udzielających pomocy prześladowanym Żydom, wzywa nas do pielęgnowania prawdy historycznej i wszelkich działań, by często nieznane dowody szlachetności i męstwa Polaków zapisywać w powszechnej świadomości historycznej. Wierzę, że będziemy kontynuować tę misję”. Premier Morawiecki w liście podziękował wszystkim za zaangażowanie, pracę i aktywność, dzięki którym udaje się realizować to zadanie. Minister Gawin podziękowała także rodzinom zamordowanych, którzy pielęgnują pamięć o przodkach, a także zaapelowała do okolicznych nauczycieli, aby przybliżali uczniom losy lokalnych bohaterów.
Zapraszamy na relację z upamiętnienia.
Upamiętniana w Sterdyni historia to przykład ofiarności grupy zwykłych ludzi, którzy mimo groźby najwyższej kary nie wahali się udzielać pomocy żydowskim sąsiadom - o szczegółach tego wydarzenia opowiadamy w naszym podcaście „Czego nie widać w Paulinowie?" (you can listen to it in Polish here). Historia ta pokazuje też brutalność i bezwzględność niemieckiego okupanta, gotowego zaangażować wielkie siły, by terroryzować i karać tych, którzy mieli odwagę nie podporządkować się rasistowskiej polityce III Rzeszy.
„W nocy z 23 na 24 lutego 1943 roku w Paulinowie i okolicach Niemcy przeprowadzili obławę na ukrywających się Żydów zbiegłych ze zlikwidowanego getta w pobliskiej Sterdyni – mówi dr Marcin Panecki, naukowiec z Instytutu Pileckiego. – Działania były częścią dużej akcji, do której zaangażowano około 2 tys. żołnierzy i policjantów, co umożliwiło szczelne otoczenie wsi. Z zeznań świadków wynika, że w operacji osobiście wziął udział Ernst Gramss – znany z okrucieństwa niemiecki starosta powiatu sokołowsko-węgrowskiego. W ramach tych działań wzięto także odwet na osobach, które ratowały ściganych Żydów”.
Dzięki mieszkańcom Paulinowa i Starego Ratyńca część uciekinierów z getta znalazła schronienie w pobliskim lesie. Kilku, za przyzwoleniem Franciszka Kierylaka – stajennego i stróża miejscowego folwarku – stale nocowało w dworskich zabudowaniach. Niektórzy byli znajomymi jeszcze sprzed wojny: Aron – z zawodu rzeźnik, Ankiel – starszy wiekiem szewc, 15-letni Szymel Ruskielenke i jego brat Szlojme – fryzjer, szkolny kolega Czesława Kotowskiego. Uciekinierom zapewniano żywność i różnego rodzaju wsparcie: dostarczano słomę do ocieplania kryjówek, pozwalano na tymczasowy nocleg w zabudowaniach gospodarczych.
W celu identyfikacji osób pomagających Żydom Niemcy wykorzystali mężczyznę podającego się za zbiega z transportu do Treblinki, który dołączył do ukrywających się Żydów. Obserwował i notował, kto udziela pomocy. Do trafienia na „listę” wystarczyło wręczenie kromki chleba. W czasie akcji wskazywał Niemcom „winnych” Polaków.
W konsekwencji śmierć poniosło 11 mieszkańców Paulinowa i Starego Ratyńca. Najpierw Niemcy zamordowali Franciszka Kierylaka – został wywleczony z obory i zastrzelony przed domem. Następnie, w progu własnego domu, zabito Ewę i Józefa Kotowskich. Ich córka Stanisława, która była świadkiem egzekucji, i syn Czesław cudem uniknęli śmierci. Starszy syn Kotowskich, Stanisław, razem ze Stanisławem Piwką zostali zapędzeni przed pobliską gorzelnię. Wkrótce dołączyli do nich kolejni aresztowani: Zygmunt Drgas, Marian Nowicki i Zygmunt Uziębło. Pięciu zatrzymanych doprowadzono do pobliskiego lasu i rozstrzelano. Na terenie cegielni Niemcy zamordowali Franciszka Augustyniaka, Jana Siwińskiego i Aleksandrę Wiktorzak.
Zamordowanych Polaków pogrzebano w lesie, nieopodal drogi. Po wojnie rodziny ofiar ekshumowały ciała i pochowały je na okolicznych cmentarzach. Los ratowanych Żydów pozostaje nieznany. Według relacji świadków w egzekucji w paulinowskim lesie miał zginąć jeden z żydowskich uciekinierów i dwaj zbiegli z niewoli jeńcy sowieccy, którzy również otrzymywali pomoc od miejscowej ludności.
Projekt Zawołani po imieniu został nominowany do nagrody Wydarzenie Historyczne Roku 2019 w kategorii „Wydarzenie”. Nominacje ogłoszono w poniedziałek 1 czerwca. Do końca miesiąca trwa internetowe głosowanie, które wyłoni zwycięzców w trzech kategoriach.
Plebiscyt Wydarzenie Historyczne Roku organizowany jest przez Muzeum Historii Polski już po raz 13. Obecna edycja przygotowana została we współpracy z portalem historia.org.pl oraz Muzeum Łazienki Królewskie. Przez cały czerwiec na stronie organizatora (kliknij tutaj) można głosować na nominowane projekty. Zwycięzców poznamy we wrześniu.