Instytut Pileckiego upamiętnił Bolesława Książka - Instytut Pileckiego
Instytut Pileckiego upamiętnił Bolesława Książka
Instytut Pileckiego uhonorował Bolesława Książka oraz Idela, ukrywanego przez niego żydowskiego chłopca, którzy zostali zamordowani przez Niemców 12 maja 1943 roku.
W czasie okupacji niemieckiej Bolesław Książek mieszkał wraz z żoną Aleksandrą na pograniczu wsi Cezarów i Olesin. Mieli dom położony nieopodal lasu oraz gospodarstwo rolne. Bezdzietni Książkowie utrzymywali zażyłe kontakty z dalszą rodziną i byli znani z życzliwości. Najprawdopodobniej wiosną 1941 roku Bolesław Książek udzielił schronienia młodemu Żydowi o imieniu Idel, który uciekł z warszawskiego getta. Idel przebywał u Książków przez około dwa lata i był przez nich traktowany jak domownik. O tym, że Bolesław i Aleksandra ukrywają Żyda, wiedzieli sąsiedzi, a także członkowie ich rodziny oraz niektórzy granatowi policjanci. Po pewnym czasie krewni i sąsiedzi, świadomi terroru niemieckiego, zaczęli ostrzegać Bolesława, że jeśli nie odeśle Idela, będzie grozić im niebezpieczeństwo. Tak wspomina to Lucyna Urbaniak, krewna Bolesława.
Bolesław konsekwentnie odmawiał. W pewnym momencie postanowił dla bezpieczeństwa, że jego podopieczny nie będzie już nocował w domu, lecz w stodole. 12 maja 1943 roku nad ranem na terenie gospodarstwa Książków pojawili się niemieccy żandarmi w towarzystwie granatowych policjantów. Niemcy wtargnęli do domu. Zaczęli bić Bolesława Książka i zażądali, aby przyznał się do ukrywania Żyda. „Katowali go tak brutalnie, że na ścianach mieszkania znaleziono później ślady krwi. Mężczyzna nie wskazał jednak kryjówki. Żandarmi brutalnie wyciągnęli go na podwórze, a jego żonie kazali przynieść z domu postronek. Przerażona, przekonana, że Niemcy chcą powiesić ją oraz jej męża, uciekła przez okno, po czym przez okoliczne pola dotarła do domu swojego ojca. W ten sposób uratowała swoje życie" – opowiada Emilia Dziewiecka z Instytutu Pileckiego.
Podczas przeszukania gospodarstwa Książków żandarmi znaleźli kryjówkę Idela. Wyciągnęli go na zewnątrz, po czym popędzili razem ze skatowanym Bolesławem Książkiem w kierunku pobliskiego lasu. To właśnie tam, w odległości około kilometra od gospodarstwa, doszło do egzekucji. Niemieccy żandarmi zamordowali Bolesława Książka kilkoma strzałami w tył głowy. Idel zginął wraz z nim.
Niemcy wyrazili zgodę na pochówek Bolesława Książka na cmentarzu w pobliskim Dębem Wielkiem. Ciało Idela pozostało tam, gdzie go rozstrzelano. Po tragicznych wydarzeniach w Cezarowie Aleksandra Książek, w obawie przed represjami ze strony Niemców, zamieszkała u krewnych. Dopiero po wojnie powróciła do swojego domu, gdzie gospodarowała wraz z drugim mężem aż do swej śmierci w 1982 roku.
Krewni Bolesława czekali prawie 80 lat na to, aby przypomnieć i opowiedzieć jego historię - już bez strachu, lecz z dumą i wzruszeniem. Uroczystość, podczas której Instytut Pileckiego upamiętnił Bolesława Książka oraz Idela, miała miejsce 25 czerwca. Rozpoczęła ją msza święta w kościele pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Dębem Wielkiem, celebrowana przez ks. prałata Sławomira Żarskiego.
Następnie u zbiegu ulic Ekologicznej i Długiej w Olesinie odsłonięto tablicę poświęconą pamięci Bolesława Książka oraz Idela. Jak podkreślił Wojciech Kozłowski, dyrektor Instytutu Pileckiego: „Bolesław Książek wykazał się wielką odwagą, ale też wielką odpowiedzialnością – nie chciał zrezygnować z obietnicy obrony życia i opieki nad tym młodym chłopakiem – ponieważ dał swoje słowo i zagrożenie i niebezpieczeństwo nie było wystarczającą przesłanką, by to słowo złamać”.
Prof. Magdalena Gawin, inicjatorka projektu „Zawołani po imieniu”, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, zwróciła uwagę na to, że Polacy, którzy w czasie okupacji ginęli tylko dlatego, że ukrywali albo w inny sposób pomagali Żydom, nie zostali do tej pory w jakikolwiek sposób uhonorowani: „Około 10% spośród 50 upamiętnionych Polaków ma tytuł , ale ten tytuł mają głównie ci, którzy przeżyli. Wiedziałam z opowieści własnej rodziny, potem popartej doświadczeniami innych, że ratować i przeżyć, a ratować i zginąć to są dwie drastycznie różne historie. Nie możemy ciągle mówić wyłącznie o w przypadku tych, którzy zapłacili najwyższą cenę i którzy osierocili własne dzieci. Ta grupa ma swoją nazwę: są to ”. Każdemu z nich przywrócono nie tylko imię, ale i czyny, których pamięć należy kultywować. A od zapomnienia ma „ocalić” nie tablica z nazwiskiem „Zawołanego”, lecz przede wszystkim postawa i świadomość zakorzeniona w społeczności lokalnej.
Współorganizatorami wydarzenia, prócz Instytutu Pileckiego na czele z dyrekcją, dr. Wojciechem Kozłowskim oraz Anną Gutkowską, było Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, wójt gminy Dębe Wielki Krzysztof Kalinowski oraz starosta miński Antoni Jan Tarczyński.
Zapraszamy na filmową relację z uroczystości: