Upamiętnienie Zofii i Aleksandra Kurów - Instytut Pileckiego

21 września w Gamratce k. Mińska Mazowieckiego w ramach projektu "Zawołani po imieniu" Instytut Pileckiego upamiętnił Zofię i Aleksandra Kurów, zamordowanych 27 lipca 1943 r. przez niemieckich żandarmów za pomoc trzem Żydom zbiegłym z getta w Mińsku.

To już 89 upamiętnionych ofiar i 34. uroczystość zrealizowana w ramach programu „Zawołani po imieniu”, poświęconego tym, którzy w czasie niemieckiej okupacji za pomoc skazanym na zagładę Żydom stracili życie.


Uroczystość w Gamratce odbyła się w ścisłej współpracy z lokalną wspólnotą samorządową: z Panem Antonim Janem Tarczyńskim – Starostą Mińskim, Panem Marcinem Jakubowskim – Burmistrzem Mińska Mazowieckiego, Panem Antonim Januszem Piechoskim – Wójtem Gminy Mińsk Mazowiecki, a także z Panem Leszkiem Celejem – Dyrektorem Muzeum Ziemi Mińskiej.

Upamiętnienie rozpoczęło się mszą świętą w kościele parafialnym pw. św. Jana Chrzciciela w Mińsku Mazowieckim. Po mszy, przed placem zabaw w Gamratce, odbyła się uroczystość podczas, której odsłonięto pomnik upamiętniający ofiary.

"Słowa Zbigniewa Herberta stały się mottem działań Instytutu, który chce przypomnieć wszystkich, którzy zostali zamordowani za pomoc udzieloną Żydom w czasie II wojny światowej"– powiedział prof. Instytutu Pileckiego Andrzej Zawistowski z Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami, podkreślając, że chodzi o upamiętnienie ich tam, gdzie żyli, pomagali i zginęli – "tam, gdzie pamięć o nich powinna trwać i przynosić nowe owoce (...). Ta trójka uciekinierów w nocy ukrywała się w ziemiance w gospodarstwie Zofii Kur, a w dzień ukrywała się w pobliskich lasach. Musimy pamiętać, że to był wybór ochrony człowieka przed śmiercią, ważny wybór – jak temu człowiekowi pomóc. Przecież Zofia Kur była sama, z czwórką dzieci. Mąż był wywieziony na roboty do Niemiec" – wskazał. "Gdy pomyślimy o tym co się tu stało, to jak w soczewce widzimy historię totalitaryzmu. Tą historię, która została napisana setki kilometrów stąd za pomocą cyfr, liczb i odhumanizowanych określeń. To jest niesprawiedliwe, że znamy nazwiska tych, którzy ten zbrodniczy scenariusz napisali, a nie znamy nazwisk tych, którzy tu żyli i byli ofiarami tego totalitaryzmu" – podkreślił.

prof. Instytutu Pileckiego Andrzej Zawistowski z Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami

Na uroczystości obecne były wnuczki Zofii Kur. Pani Janina Piekarska, Pani Apolonia Pleban, Pani Ewa Mauer, Pani Barbar Przedlacka. 

"Kiedy nasz dziadek Stanisław wrócił z robót w Niemczech do spalonego domu w Gamratce, żony i dzieci już tam nie zastał. Tę tragiczną historię opowiedziała nam nasza matka" – powiedziała podczas uroczystego odsłonięcia pomnika wnuczka zamordowanej Zofii Kur – Janina Piekarska.

Janina Piekarska, wnuczka Zofii Kur

(PAP)

Aktu odsłonięcia pomnika dokonał Pan prof. Andrzej Zawistowski wraz z przedstawicielami rodziny. Następnie ks. proboszcz Marian Sobieszko poświęcił pomnik. Po czym zebrani uczcili minutą ciszy Zofię i Alekdsandra Kurów oraz ukrywanych przez nich Żydów, mając w pamięci wszystkie ofiary Holokaustu i II wojny światowej. 

W unikalną oprawę uroczystości włączyli się także żołnierze z 23 Bazy lotnictwa Taktycznego, pracownicy Muzeum Ziemi Mińskiej oraz Muzeum VII Pułku Ułanów Lubelskich, a także uczniowie Szkoły Podstawowej nr 6 im. Henryka Sienkiewicza w Mińsku Mazowieckiem.

Historia Zofii Kur i jej syna Aleksandra

Zofia Kur zamordowana przez Niemców 27 lipca 1943 roku za pomoc Żydom. Fotografia ze zbiorów rodzin Tywonków i Piekarskich.
Inwazja niemiecka w 1939 roku przyniosła długie lata brutalnej okupacji. Wszechobecne represje i terror wyniszczały polskie społeczeństwo. Ofiarą największych prześladowań padła ludność żydowska. W Mińsku Mazowieckim Niemcy utworzyli getto w październiku 1940 roku. Zmusili do osiedlenia się w nim ponad 5 tys. Żydów. Niecałe dwa lata później, w sierpniu 1942 roku, rozpoczęli likwidację getta, wysyłając większość z jego mieszkańców do obozu zagłady w Treblince. Ponadto w trakcie akcji likwidacyjnej zastrzelili około tysiąca osób. Ci, którym udało się uniknąć egzekucji lub wywózki, rozpoczęli dramatyczną walkę o przetrwanie. W czerwcu 1943 roku do gospodarstwa Zofii Kur przyszli trzej Żydzi. Uciekli oni z jednego z obozów pracy zlokalizowanych w Mińsku Mazowieckim i poprosili o schronienie. Byli to Lejzor Matuszewski, Berek Szafir oraz nieznany z imienia i nazwiska mężczyzna. Zofia Kur postanowiła zapewnić im kryjówkę, choć za pomoc Żydom groziła kara śmierci. Kobieta mieszkała z dziećmi: Janem (21 lat), Aleksandrem (18 lat), Stefanem (12 lat) i Krystyną (7 lat) w Gamratce położonej w okolicy Mińska Mazowieckiego. Kurowie utrzymywali się z pracy na roli. Sytuacja materialna rodziny była trudna, ponieważ Stanisław Kur, mąż Zofii, trafił na przymusowe roboty do III Rzeszy. Kryjówka Żydów znajdowała się w przydomowej ziemiance. W trakcie dnia mężczyźni przebywali głównie w lesie, do gospodarstwa przychodzili nocować. Wobec coraz większych trudności z wyżywieniem Berek Szafir postanowił napisać do Jana Kamińskiego, przedwojennego znajomego. Prosił o zwrot części pieniędzy, które Żydzi zostawili u niego na przechowanie. Warto zaznaczyć, że w czasie okupacji Kamiński przejął również szlamiarnię należącą do Mechla Szafira, ojca Berka. List zaniosła Zofia Kur. Kamiński po przeczytaniu go miał zanotować adres, pod którym przebywają Żydzi. Obiecał także, że następnego dnia sam przyniesie pieniądze. Niestety zamiast obiecanej pomocy nad ranem 27 lipca 1943 roku do gospodarstwa Zofii Kur przyjechały niemiecka żandarmeria i granatowa policja. Akcją dowodził Friedrich Gutberlet, pełniący funkcję zastępcy komendanta w Mińsku Mazowieckim, znany wśród okolicznych mieszkańców z okru- cieństwa. Odpowiadał on m.in. za śmierć Kazimierza Przekory i trzech nieznanych z imienia i nazwiska Żydów zamordowanych w Hucie Mińskiej. Gutberlet zarządził, żeby kilku miejscowych rolników stawiło się u Kurów. Według świadków Niemcy otoczyli dom i zapukali w okno. W mieszkaniu była Zofia wraz z synem Aleksandrem. Jej pozostałe dzieci przebywały u rodziny we wsi Karolina. Gdy kobieta wyszła, padło pytanie czy kogoś ukrywa. Zofia zaprzeczyła. Wówczas żandarmi przystąpili do rewizji. Ich uwagę zwróciła znajdująca się na podwórku piwnica na ziemniaki. Niemcy zaczęli rzucać w nią granatami. Wśród huku wybuchów rozległy się krzyki mordowanych ludzi. Gutberlet wydał rozkaz, aby zdjęto gałęzie zasłaniające wejście do kryjówki i wyciągnięto ukrywających się. Dwaj z nich byli ciężko ranni, a jeden prawdopodobnie już nie żył. Żydzi zostali zrewidowani, po czym rozpoczęto ich przesłuchiwanie. Mężczyźni nie wydali swoich wspomożycieli. Twierdzili, że spędzili tu dopiero pierwszą noc, bez wiedzy gospodyni. Po przesłuchaniu Gutberlet osobiście ich zastrzelił. Wówczas żandarmi nakazali pogłębić częściowo zasypaną ziemiankę Aleksandrowi Kurowi oraz jednemu ze zgromadzonych Polaków – Stanisławowi Frelakowi. Gdy uznali, że dół jest wystarczająco głęboki, Frelakowi pozwolono wyjść z niego, Aleksandra natomiast zabito strzałem z pistoletu. Do grobu wrzucono również zamordowanych wcześniej Żydów. W tym samym czasie Gutberlet zmusił Zofię Kur, aby poszła z nim do domu. Żandarm kazał Zofii schylić się i zabrać rzeczy spod łóżka. Kiedy ta wykonywała polecenie, Gutberlet zastrzelił ją. Następnie Niemcy przystąpili do rabowania inwentarza. Gdy zabrali cenniejsze przedmioty, podpalili gospodarstwo. Po dokonaniu zbrodni żandarmi zagrozili zgromadzonym gospodarzom, że jeśli dowiedzą się, że w wsi ukrywają się kolejni Żydzi, to mieszkańców rozstrzelają, a domy spalą, tak jak to zrobili w przypadku rodziny Kurów. Zwłoki zabitych Żydów zostały pochowane na miejscu zbrodni. Ciała Zofii i Aleksandra Kurów spoczęły na cmentarzu w Mińsku Mazowieckim.

Jan Kur, syn Zofii i brat Aleksandra. W czasie niemieckiej akcji w Gamratce wraz z młodszym rodzeństwem Stefanem i Krystyną przebywali w Karolinie. Fotografia ze zbiorów rodziny Piekarskich.
Rynek w Mińsku Mazowieckim w latach 1940-1942. Fotografia ze zbiorów Muzeum Ziemi Mińskiej w Mińsku Mazowieckim.

Zeznania świadków

Kur Zofii kazano iść do mieszkania i żandarm wszedł za nią i strzelił w mieszkaniu, zabijając ją, i ten sam żandarm wyniósł lepsze rzeczy z mieszkania i rzucił granat do mieszkania i strzelił w poszycie, zapalając dom. Kur Aleksander kopał dół i Frelak Stanisław, po wykopaniu dołu Frelakowi kazano wyjść, a Kura Aleksandra zabito w dole i do tego dołu wrzucono trzech Żydów i zakopano.
Protokół przesłuchania świadka Kazimierza Gniady z 15 kwietnia 1948 roku, APW, SOW, 3165, k. 15.

[…] około godziny 3.00 w nocy słyszałem wybuch granatów i po chwili przyszło do mojego domu dwóch Niemców i jeden policjant granatowy i poprowadzili mnie wraz z innymi do domu Kur Zofii, było już dwóch Żydów zabitych, a jeden ranny, widziałem jak Kur Aleksander kopał dół i Frelak Stanisław, po wykopaniu dołu Frelakowi kazano wyjść, a Kura Aleksandra zabito w tym dole, a mi kazano Żydów, które byli zabite w parsku [ziemiance], wrzucić do dołu i zakopać. Kur Zofia była zabita w mieszkaniu i jeden żandarm z policją wynieśli lepsze rzeczy z mieszkania, jeden żandarm strzelił z karabinu w poszycie domu i dom się zapalił. Widziałem list u żandarma, który mówił, kto przetrzymuje Żydów, to go to samo czeka, pokazując list, że to jest dowód, z którego się to wydało, i słyszałem, jak policjanci granatowi mówili, że jest ten list, z którym Kur Zofia chodziła po pieniądze, do kogo, to nie słyszałem, po zakopaniu dołu i spaleniu chałupy zostałem zwolniony do domu.
Protokół przesłuchania świadka Jana Dębickiego z 15 kwietnia 1948 roku, APW, SOW, 3165, k. 16-17.

Daty nie pamiętam, było to w miesiącu czerwcu 1943 roku, około godziny 2.00 w nocy. Spałem w stodole i na huk granatów obudziłem się, patrząc, co się stało. Zauważył mnie żandarm niemiecki, który stał w podwórku, i zawołał mnie do siebie, z tej wsi żandarmi zgonili kilka osób i kazali iść naprzód i doprowadzić do zabudowań Kurów. Żandarmi kazali mi, abym szukał Żydów, i wskazując schron, i zacząłem rozbierać z wierzchu, byli tam Żydzi ranni od granatów, które rzucili żandarmi poprzednio do tego schronu. Żydów było trzech, kazano nam wyjść i zrewidować Żydów. Po zrewidowaniu kazano kopać ten sam dół na głębszy. Kopał Kur Aleksander, Frelak Stanisław, po wykopaniu dołu kazano nam wyjść, a Kurowi kazano kopać dalej, co po chwili żandarm strzelił mu w głowę z tylu. Kur Zofię zabito w mieszkaniu i podpalono dom. Listu u żandarma nie widziałem, lecz słyszałem, jak przed zabiciem Kur Zofia prosiła żandarmów. To jeden z żandarmów czytał list jej i powiedział, że to jest świadek, ten list, że przetrzymuje Żydów, tyle jest mi wiadome w tej sprawie.
Protokół przesłuchania świadka Józefa Książka z 17 kwietnia 1948 roku, APW, SOW, 3165, k. 20-21.

Wieża ciśnień na terenie fabryki Rudzkiego. Fotografia ze zbiorów Towarzystwa Przyjaciół Mińska Mazowieckiego
Teren fabryki Rudzkiego w latach 20-30 XX wieku.
Teren fabryki Rudzkiego w latach 20-30 XX wieku. W trakcie II wojny światowej znajdował się tam obóz pracy należący do koncernu Kruppa. To prawdopodobnie z niego uciekli Żydzi, którzy ukrywali się u Zofii Kur. Fotografia ze zbiorów Towarzystwa Przyjaciół Mińska Mazowieckiego.
 

W ramach programu Zawołani po imieniu Instytut Pileckiego wydobywa z niepamięci historie Polaków, którzy za ratowanie Żydów skazanych na Zagładę zapłacili życiem własnym i swoich najbliższych. Program łączy badania naukowe, edukację historyczną i różnorodne działania w obszarze kultury pamięci. Poszukiwaniom archiwalnym, które służą dokładnemu odtworzeniu przebiegu wydarzeń, towarzyszą wizyty w miejscach zbrodni – najczęściej w małych miejscowościach i wsiach – wywiady ze świadkami oraz zbieranie notacji filmowych. Kluczowe znaczenie ma nawiązanie relacji z rodzinami zamordowanych i potomkami ratowanych Żydów, jeśli tym ostatnim udało się przeżyć. W każdym przypadku punktem kulminacyjnym jest odsłonięcie kamienia. Widniejąca na nim inskrypcja w języku polskim i angielskim upamiętnia zamordowanych Polaków oraz Żydów, którzy zginęli wraz z nimi. Kamień ten staje się trwałym znakiem pamięci o bohaterach tam, gdzie doszło do tragicznych wydarzeń. Integracja środowiska rodzin Zawołanych po imieniu pomaga im zmierzyć się z trudnymi doświadczeniami z przeszłości. Dzięki spotkaniom i warsztatom edukacyjnym społeczności lokalne mogą poznać i zrozumieć własną historię. Kampania informacyjna służy wprowadzeniu losów Zawołanych po imieniu do pamięci zbiorowej w Polsce i na świecie. Program Zawołani po imieniu oddaje sprawiedliwość heroicznej postawie Polaków, którzy świadomie ryzykowali życie własne i swoich najbliższych, aby nieść pomoc żydowskim przyjaciołom, sąsiadom, a czasem nieznajomym, i zapłacili za to najwyższą cenę. Program ukazuje zarazem bezwzględne realia niemieckiej polityki okupacyjnej, która niszczyła wszelkie więzi solidarności między Polakami a Żydami i sprawiała, że najdrobniejszy gest współczucia, każdy ludzki odruch, był karany śmiercią. Zawołani po imieniu niosą także uniwersalne przesłanie mówiące o odwadze, poświęceniu i solidarności z prześladowanymi, wartościach, które wyznaczają miarę człowieczeństwa.

Więcej o programie "Zawołani po imieniu" >>>.

Do pobrania