Niemcy planowali rabunek i zburzenie Warszawy na długo przed Powstaniem! Odc. 15 - Instytut Pileckiego

Kolekcje cyfrowe / Podkasty

Niemcy planowali rabunek i zburzenie Warszawy na długo przed Powstaniem! Odc. 15

Często powraca argument, że zburzenie Warszawy było niemiecką zemstą za Powstanie. Doktor Paweł Brudek z Muzeum Powstania Warszawskiego obala ten mit.

Niemcy przynajmniej od wiosny 1944 roku wdrażali systematyczny plan rabowania i wywożenia zakładów przemysłowych, warsztatów, surowców i wszelkich dóbr, które mogły być przydatne w ich gospodarce. Czego nie udało się „ewakuować” – to zamierzano zniszczyć i zburzyć. Przed nadejściem Sowietów z Warszawy miała pozostać spalona ziemia... Wybuch Powstania proces rabunku zakłócił, ale go nie przerwał. Do ogołoconych kwartałów miasta wkraczali podpalacze z miotaczami ognia, a następnie saperzy wysadzający w powietrze wybrane obiekty. Przygotowany w 2004 roku z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego „Raport o stratach wojennych Warszawy” szacował straty poniesione przez stolicę na 45,3 miliarda dolarów. Jak przebiegała ta metodyczna zbrodnia?

Zobacz także

  • Śladami wielkich zakładów – niezwykła historia Białegostoku

    podcast

    Śladami wielkich zakładów – niezwykła historia Białegostoku

    Jak wyglądał białostocki przemysłowy boom? Kto był jego architektem? I dlaczego miasto nie utrzymało swojej pozycji? Odkryj fascynującą historię Białegostoku – miasta, które przez dekady było symbolem siły polskiego przemysłu.

  • „W Nowej Zelandii zaczyna się dzień” – List do przyszłości (odc. 6)

    podcast

    „W Nowej Zelandii zaczyna się dzień” – List do przyszłości (odc. 6)

    „W Nowej Zelandii zaczyna się dzień” to poruszająca historia dzieci, które w czasie II wojny światowej po traumatycznych przeżyciach na zesłaniu w ZSRR znalazły dom w Nowej Zelandii.

  • Luxtorpeda to mit? Polska myśl kolejowa – prawda i legendy

    podcast

    Luxtorpeda to mit? Polska myśl kolejowa – prawda i legendy

    Czy Luxtorpeda to rzeczywiście polska konstrukcja? A może to tylko sprytny zabieg marketingowy przedwojennych kolei?