Kolejki PRL, czyli codzienność w systemie niedoboru #gieldahistorii odc. 28 - Instytut Pileckiego

Kolekcje cyfrowe / Podkasty

Kolejki PRL, czyli codzienność w systemie niedoboru #gieldahistorii odc. 28

W tym odcinku, nagranym w warszawskim Muzeum Życia w PRL, prof. Andrzej Zawistowski zabiera nas w fascynującą podróż do czasów Polski Ludowej, opowiadając o jednym z najbardziej charakterystycznych zjawisk tamtej epoki – kolejkach.

Kolejki stały się symbolem gospodarki niedoboru, gdzie towary były trudne do zdobycia, a ludzie spędzali długie godziny, czekając na dostęp do podstawowych produktów. Dowiedz się, jak powstawały kolejki administracyjne po mieszkania, telefony czy węgiel, oraz jak samoorganizowały się kolejki przed sklepami, gdzie dostawy towarów były rzadkie i niepewne. Nasz ekspert wyjaśnia, jak społeczne komitety kolejkowe próbowały uporządkować ten chaos, a także jak władze wprowadzały przepisy umożliwiające zakupy poza kolejnością dla osób takich jak matki z dziećmi, inwalidzi czy honorowi dawcy krwi. To opowieść o codziennym życiu w PRL-u, które było pełne wyrzeczeń i wymagało adaptacji do trudnej rzeczywistości.

Zobacz także

  • Śladami wielkich zakładów – niezwykła historia Białegostoku

    podcast

    Śladami wielkich zakładów – niezwykła historia Białegostoku

    Jak wyglądał białostocki przemysłowy boom? Kto był jego architektem? I dlaczego miasto nie utrzymało swojej pozycji? Odkryj fascynującą historię Białegostoku – miasta, które przez dekady było symbolem siły polskiego przemysłu.

  • „W Nowej Zelandii zaczyna się dzień” – List do przyszłości (odc. 6)

    podcast

    „W Nowej Zelandii zaczyna się dzień” – List do przyszłości (odc. 6)

    „W Nowej Zelandii zaczyna się dzień” to poruszająca historia dzieci, które w czasie II wojny światowej po traumatycznych przeżyciach na zesłaniu w ZSRR znalazły dom w Nowej Zelandii.

  • Luxtorpeda to mit? Polska myśl kolejowa – prawda i legendy

    podcast

    Luxtorpeda to mit? Polska myśl kolejowa – prawda i legendy

    Czy Luxtorpeda to rzeczywiście polska konstrukcja? A może to tylko sprytny zabieg marketingowy przedwojennych kolei?